piątek, 30 stycznia 2015

Odnawianie fotela z lat 60/70 krok po kroku - cz.V

Etap 4 - LAKIEROWANIE, KLEJENIE PIANKI (2-3 wieczory) 
Dotarliśmy do etapu z chemikaliami. Potrzebne będą:
  • papier ścierny o b.drobnej granulacji (240)
  • lakier do drewna;
  • pędzel
  • pianka o grubości 4cm
  • klej tapicerski
  • nóż do krojenia pianki
Podwozie przygotowujemy ostatecznie do lakierowania. Gładzimy papierem (240), odpylamy. Wybrany lakier aplikujemy cieniutkimi warstwami. Mój w kolorze "jasny dąb" ma w kolorze domieszkę szarości. Trzeba uważać żeby nie robić smug i zacieków. Gdy się taką smugę zostawi, po wyschnięciu będzie się odznaczała kolorem.
Z lakieru jestem zadowolona, stosowałam go już przy dwóch meblach: odnawianym stołeczku i taborecie Bekvam z IKEA. Ciągle zostało go sporo, jest wydajny no i na razie się sprawdza. Po polakierowaniu pierwszą warstwą, warto przeszlifować wyschniętą powierzchnię drobnym papierem. Pomiędzy kolejnymi warstwami też można szlifować - ja się aż tak nie bawiłam.
tutaj świeżutka (kolejna) warstwa tuż po nałożeniu:

Lakier po wyschnięciu daje fajny, satynowy połysk - bardzo mi odpowiada. Namiastka politury, której położyć nie potrafię, ale kiedyś się wezmę....Lakierujemy co najmniej 3 razy - warstwy są naprawdę cieniutkie. Najbardziej starałam się na podłokietnikach, to rzuca się od razu w oczy.
W międzyczasie, kiedy nóżki schną pomiędzy kolejnymi warstwami lakieru, zabieramy się za piankę. Wydaje się (próba tyłka, a raczej trzech tyłków), że 4 cm spokojnie wystarczy i będzie wygodnie.
Przycinamy piankę do wymiaru siedziska z małym zapasem 1cm - u mnie wyszło dużo więcej i będę musiała piankę dodatkowo przycinać, ale o tym potem.



Do przycinania pianki można wziąć nożyk do tapet, ale równie dobrze sprawdzi się w tej roli szeroki nóż szefa kuchni :-)

Układamy piankę na siedzisku - sprawdzamy jak będzie najlepiej. Przygotowujemy się psychicznie do klejenia pianki.
Klej jest MEGA śmierdzidłem. Dobrze by było, gdyby ten etap zrobić poza domem - na balkonie lub w dobrze wietrzonym pomieszczeniu. Pamiętam, jak robiłam renowację swojego pierwszego podnóżka - kleiłam na szybko w w łazience, potem z niej uciekłam. Ciężko było, ale się dało. Klej jest elastyczny, znakomicie klei, więc kolejny raz zdecydowałam się na ten produkt. Do rozsmarowywania kleju najlepiej użyć narzędzia, które przeznaczone będzie na straty - u mnie wygryziony i już mocno zużyty pędzel. Nie chciałam się bawić rozpuszczalnikami, żeby go próbować ratować.
 
Po ułożeniu pianki, jak już się zdecydujemy w którym miejscu jest załamanie na siedzisku, składamy piankę na pół i odkładamy gdzieś pod ręką, na czas smarowania klejem. Klejenie najlepiej rozłożyć na 2 krótkie etapy - najpierw siedzisko potem oparcie.
Klejem smarujemy i pasy i drewno - szczególnie na rogach. Nie przesadzajmy z ilością kleju, żeby nie wyciekało przez pasy i bokami. Niewielka ilość kleju znakomicie przytrzymuje piankę w miejscu docelowym. Po nałożeniu kleju, nakładamy piankę, obciążamy i uciekamy na 20 minut.
 Encyklopedie, które kiedyś chciałam wywalić, znakomicie się sprawdzają w roli obciążników.
 Po 20 minutach możemy zabrać się do klejenia pianki do oparcia - tak jak poprzednio, smarujemy i pasy i trochę drewno, obciążamy i czekamy. Tutaj widać z jak dużym zapasem ucięłam piankę. Będę musiała to skorygować.
 Dużymi krokami zbliżamy się do tapicerowania - będzie się działo....aż się boję.

wtorek, 27 stycznia 2015

Odnawianie fotela z lat 60/70 krok po kroku - cz.IV

Etap 4 - MONTAŻ PASÓW (1 wieczór) 
Lista potrzebnych narzędzi: 
  • młotek i gwoździe (mogą być z odzysku z etapu I, o ile są w miarę proste ;-));
  • pasy tapicerskie o szer. 60mm - na ten fotel zużyłam prawie 6mb (~5,80mb)*;
  • nożyk do tapet lub inne ostre narzędzie do odcinania pasów;
Mój najmłodszy Pomocnik bardzo aktywnie uczestniczył w tym etapie. Pierwszy raz miał w ręku młotek i od razu wiedział co i jak - facet!
Bardzo sprawnie szło mu wkładanie wyciągniętych gwoździ z powrotem do dziurek i dobijanie ich młotkiem.
Była niezła awantura, gdy chciałam odzyskać swoją własność...
No dobra, teraz moja kolej. Oryginalnie były trzy pasy pionowo i cztery poziomo. Ponieważ stare były 0,5cm szersze bałam się, że nowe będą zbyt rzadko umieszczone, więc postawiłam na układ 4x4.
Pierwszy pas trochę na lewo od linii środka. Zostawiamy wolny koniec, który potem będzie zakładką. Przybijamy 3-4 gwoździe.
Następnie naciągamy mocno pas i przybijamy gwoździe po drugiej stronie. Bez odpowiedniego narzędzia można sobie poradzić tak jak ja - naciągałam pas kolanem, jednocześnie odpychając ramę ręką, drugą ręką wbijałam pierwszy gwóźdź - jakoś poszło.
 Nie odcinamy pasów tylko pracujemy na takim długim ogonie. Robimy zakładki z obu stron.
Po zrobieniu zakładki przybijamy na wierzchu gwoździe. Staramy się, żeby te pod spodem i te na wierzchu były wbite naprzemiennie. Druga sprawa, to staramy się nie trafiać w stare dziury tylko w pełne drewno.


 Po drugiej stronie pas składamy i przybijamy zakładkę


 Po przymocowaniu zakładki odcinamy pas nożem.
 Czynności powtarzamy - kolejny pas od środka po prawej, potem skrajne...
Gdy mamy już pionowe pasy, zabieramy się za poziomą przekładankę. Na zdjęciu poniżej Starszak - pomocnik nr 2. Muszę znaleźć historyczne zdjęcie, kiedy pomagał mi przy renowacji ludwika...Ale ten czas leci, a dzieciątko to już duży koń. Wracamy do tematu głównego....
Przewlekamy pas co drugi i przybijamy ogon do ramy (pamiętamy o zapasie na zakładkę)
 Kolejny pas przewlekamy tworząc przeplatankę...
 a tu mój dwuipółlatek, który dorwał się do bezpańsko pozostawionego aparatu, zrobił mi fotkę w trakcie pracy :-)
 Przeplatanka ukończona, wszystkie pasy na siedzisku przybite.
 Próba tyłka :-)) przebiegła pozytywnie
 Teraz zabieramy się za pasy na oparciu. Uwaga - bardzo ważna sprawa - rama powinna być podparta. O ile przy siedzisku nie było problemu, tak tutaj mamy łuk. W miejscu uderzania młotkiem pod ramą powinien być jakiś klocek wspierający.
 Praca prawie skończona...ten mały skrawek to tyle ile mi zostało z całego zapasu pasów (robiłam na styk i cieszę się, że uniknęłam niedoszacowania ilości, uff).
 A teraz o tym dlaczego tak ważne jest podparcie - mimo tego nie uniknęłam wypadku przy pracy - część ramy nie podparta - z drugiej strony, patrząc od wbijania gwoździ, uległa uszczerbieniu. Drewno się rozwarstwiło na łączeniu i łączenie puściło - i to na samym końcu przy ostatnim pasie.

 Dodatkowy "bonus" z etapu - niespodziewane klejenie. Zastanawiam się, czy gdybym rozebrała całą ramę i kleiła od nowa, czy uniknęłabym tej niespodzianki?
 Klejenie tym samym specyfikiem co z etapu III - klejem D4:
 i ściskam - Was i ramę też...

Do miłego następnego!
Wasza
Bestyjeczka

*pasy tapicerskie do nabycia w markecie budowlanym - przykładowa cena: pas jutowy 60mm chapuis (4,88zł/mb) 

niedziela, 25 stycznia 2015

Odnawianie fotela z lat 60/70 krok po kroku - cz.III

Etap 3 - KLEJENIE (1 wieczór)
Lista potrzebnych narzędzi:
  • Klej do drewna (tu: poliuretanowy D4);
  • rękawiczki ochronne;
  • ściski lub pasy; 
  • szmatki do wycierania, szpatułka do rozprowadzania kleju;
Już nie demolka, a etap budujący - klejenie (wzmacnianie) konstrukcji.
Zazwyczaj przy renowacji mebli korzystam z klejów odwracalnych (perełka dla antycznych lub rakoll), jednak przy tym fotelu zdecydowałam się na mocny klej konstrukcyjny, poliuretanowy D4. Raczej nie będę powtarzać renowacji - no chyba, że coś pokpię i mebel się rozleci.
Przed klejeniem  należy się dobrze przygotować - zabezpieczyć "teren", przygotować sobie wszelkie potrzebne narzędzia. Dodatkowo zanim zaczniemy kleić konstrukcję dobrze jest spasować wszystkie części "na sucho" - nie będzie niespodzianek.
Klej D4 ma taką właściwość, że po jakimś czasie od posmarowania zaczyna pęcznieć, wypełniając wszystkie szczeliny (i o to właśnie chodziło). Zgodnie z instrukcją klejem smarujemy jedną część, a drugą część zwilżamy wodą, wtedy klej lepiej wiąże (w małych szczelinach tym się nie przejmowałam).
Po wyciśnięciu z opakowania klej jest przezroczysty i lejący. Trudno określić ile go tak naprawdę należy wycisnąć na jedno łączenie. Nadmiar kleju będzie wypływał - do tego przydadzą się przygotowane szmatki.
Po zaaplikowaniu kleju należy złożyć mebel i ścisnąć. Do tego celu najlepsze będą ściski stolarskie - ja swoje pożyczyłam od męża, ale równie dobrze można próbować ścisnąć mebel pasami (jak tu: http://nowydomwstarymstylu.blogspot.com/2009/11/w-koncu-udao-mi-sie-wykorzystac-troche.html).
Przy zakładaniu ścisków bardzo się przyda pomoc drugiej osoby - mnie pomógł mąż, na którego fuczałam, zamiast dziękować. Ja chciałam po mojemu, on po swojemu. Niemniej biję się w piersi i publicznie: dziękuję i przepraszam za humory :-)
Klej po jakimś czasie zaczyna zwiększać objętość, zmieniając konsystencję (taki smark), który najlepiej szybko wycierać na bieżąco. Chwila nieuwagi i wypływ się zaczyna powiększać ;-)
Tak naprawdę to ramę miałam skleić w osobnym etapie, ale pożałowałam rozciągnięcia w czasie i zrobiłam wszystko na raz. Najpierw skleiłam nogi i ścisnęłam ściskami, potem osadziłam ramę i prowizorycznie skręciłam śrubkami, potem skleiłam i ścisnęłam przód ramy, która była rozwarstwiona.
Aplikacja kleju jest łatwa. Klej jest dosyć płynny, więc trzeba uważać, żeby nie przedobrzyć.
Tutaj klej tuż po aplikacji na przodzie ramy:
spód ramy - klej sobie przeciekł i kapał, dlatego takie ważne jest na początku zabezpieczenie miejsca pracy (u mnie kawałek folii bąbelkowej, tudzież gazety).
w międzyczasie nie zapominamy o ciągnących się po nogach glutach...ścieramy na bieżąco i monitorujemy.
kolejna noga z (nie)kontrolowanym wypływem...
ściśnięta do bólu rama...
i ściśnięte nogi...
na ramie klej zaczyna pęcznieć....
A tak wygląda całość mebla, odstawiona do stężenia kleju. Następny etap prac już niebawem...
Wyciekający klej brudzi (wybłyszcza) surowe drewno. Po zastygnięciu można będzie go ściąć delikatnie nożykiem i wyszlifować pobrudzone miejsce.

Blog Widget by LinkWithin
//google analytics