Rozczaruję wszystkich wielbicieli telenoweli DIY. To jeszcze nie koniec, ale koniec jest blisko (ale to apokaliptycznie zabrzmiało ;-)). W dzisiejszym odcinku tapicerowania ciąg dalszy. Uwaga - dużo nudnych zdjęć :-))
Co będzie potrzebne:
- nożyczki
- szpilki
- zszywacz tapicerski + zszywki
- materiał (lub dwa materiały jeżeli planujemy wypustkę w kontrastowym kolorze)
- sznurek
- maszyna do szycia i stopka do wszywania zamków (koszt stopki ok. 10zł)
- 2 guziki
- szydło
- CIERPLIWOŚĆ
Bez maszyny do szycia ani rusz, no chyba że ktoś jest wymiataczem szycia ręcznego. Ja bym poległa.
Potrzebna będzie stopka do wszywania zamków - musiałam zakupić. Bardzo polecam - przydatna rzecz.
Podejmujemy ważną decyzję - wszywamy lamówkę (wypustkę) czy nie? Ja się zdecydowałam na głęboką wodę. Nigdy nie szyłam nic z wypustką ale postawiłam wszystko na jedną kartę.
Przygotowujemy sobie pasek ok 5cm szerokości z materiału i sznurek. Składamy materiał i fastrygujemy lub spinamy szpilkami (mistrzem nie jestem, wszystko fastryguję).
Najpierw przyswoiłam teorię dotyczącą wypustek. Korzystałam z porad "Adela szyje". Łopatologia stosowana :-) Polecam!
Wypustka ze skosu ładniej się układa (ponoć), nie miałam takiego materiału, żeby uszyć ze skosu z jednego kawałka, a zależało mi na tym, żeby nie było szycia, więc poleciałam po prostej. Wypustka przez całą szerokość materiału - 140 cm (2 sztuki).
Myślę, że wykorzystanie lamówki w kontrastowym kolorze podwyższa walory estetyczne całej pracy, co sądzicie?
Zastanawiałam się także nad tym czy wykorzystać stare obicie do wycinania wzoru...i wiecie co? zrezygnowałam. Zatrzymałam tylko po to, żeby podglądnąć ewentualne patenty na łączenia. Doszłam do wniosku, że pianka i tak jest innej grubości, inaczej przycięta z szerokości, postanowiłam wszystko mierzyć na żywca... A dla uczczenia podjętej decyzji i kurażu, mąż nalał mi kieliszek porto .....będę proste ściegi????? :D
...do rzeczy. Najpierw upięłam gotową wypustkę na siedzisku. Do niej dopasowałam materiał na bok siedziska (na razie nic nie tniemy).

Upewniamy się gdzie wypada środek materiału i stąd zaczynamy upinanie na prawo i lewo.
Gdy już jesteśmy absolutnie pewni, że materiał leży dobrze i tam gdzie trzeba, odcinamy na odpowiedniej szerokości. UWAGA! trzeba być świadomym że materiału musi być na tyle dużo, że po podwinięciu pod spód będzie łatwo przyszyć zszywki. Nie ma nic gorszego niż za krótki materiał.
Zdejmujemy przycięty materiał razem z wypustką i lecimy do maszyny. Tu zaprezentowana stopka do zamków. Ma wąski języczek, ułatwia to szycie blisko sznurka.
Przy szyciu trzeba uważać na zakrętach, materiał układać rękami i ciągle kontrolować bieg ściegu przy sznurku. Uda się!
Mamy gotowy pierwszy element. Ja go z powrotem przyszpiliłam do siedziska. Tylko najpierw trzeba było odpędzić Pomocnika i wydłubać wszystkie szpilki z gąbki.
Następnie układamy materiał "główny" na siedzisku - jeżeli jest z wzorem, pasujemy tak, żeby zachować ład symetrię.
Gdy już wiemy, że położenie materiału jest prawidłowe i miłe dla oka możemy odciąć nadmiar.
Potem przyszpilamy właściwą część do gąbki leciutko naprężając:
Chowamy materiał "główny" pod boczek z wypustką i przyszpilamy całość. Wypustkę umieszczamy ciut wyżej niż chce oko (robimy przymałe ubranko). Po naprężaniu materiału podczas obijania, wyląduje tam gdzie trzeba.
Dojeżdżając do rogu wewnętrznego fotela przestajemy upinać - zostawiamy wolny koniec.
Głaszczemy materiał, lekko naprężamy, korygujemy wszelkie błędy upięcia wypustki (szczególnie na narożnikach) i materiału "głównego".
Nie żałujmy na ten etap czasu - im lepiej się go wykona, tym lepszy efekt końcowy. Na zdjęciu poniżej poprawiam ułożenie wypustki na wyżej.
Gdy jesteśmy już pewni położenia, zaczynamy fastrygowanie.
Zaglądamy pod "sukienkę" i przeszywamy wszystkie warstwy fastrygą.
Fastryga się trzyma? Zdejmujemy całość i lecimy do maszyny. Uwaga teraz ważna sprawa, wypustkę przeszywamy z drugiej strony niż robiliśmy na początku szycia wypustki (czyli od strony głównego materiału). Macamy palcami w czasie szycia patrząc, czy szyjemy blisko sznurka. Rogi wypracowujemy palcami. Mnie "lajkonikowi" się udało - Wam tez się uda!
Voila! jestem dumna jak paw. HYHY.
O ile noc nas nie zastała, zabieramy się za oparcie.
Technika ta sama co na siedzisku - upinamy boczek z wypustką, potem podkładamy pod to materiał "główny", naprężamy, przyszpilamy, korygujemy, fastrygujemy...
Koniec przy wewnętrznym rogu zostawiamy wolny.
Gdy jesteśmy pewni, szyjemy... po uszyciu mierzymy ubranko.
Pasi? MUSI! nie przyjmowałam niczego innego do wiadomości ;-)
Zabieramy się za tapicerowanie właściwe...Odcinamy nadmiar materiału z oparcia.
Pierwszą zszywkę wbijamy za oparciem na szczycie i dla towarzystwa dwie obok.
Lecimy do narożników wewnętrznych - patent podpatrzony z oryginału: doszywamy ogonki, które można naprężyć i przyszyć zszywaczem do ramy z tyłu:
Lecimy zszywkami trochę z przodu trochę z boku, staramy się napiąć materiał i nie popsuć linii wypustki - żeby nie zrobić falochronu. Na zgięciu będzie się robiło duże naprężenie - ale tym się nie przejmujemy. Wciągniemy to potem trochę guzikami.
Napinamy boczek na siedzisku i przyszywamy z tyłu do ramy. Górną część paska bocznego nakrywamy dolną i chowamy palcem wypustkę do środka. Strzelamy zszywką od spodu do ramy.
Narożniki wewnętrzne zakończone.
Wygładzamy, naprężamy strzelamy... da capo al fine.
Oparcie już wygląda bardzo obiecująco:
Mała uwaga do obciągania guzików - mój materiał był sztuczny, strasznie się pruł, "obrębiłam" go sposobem na zapalniczkę ;-) Opalamy brzegi i nic się nie pruje, można spokojnie zrobić fastrygę i ściągnąć brzegi.
Do przyszycia guzików użyłam lnianego kordonka (czterokrotna nitka ;-) i mega szydła. Guziki mi trochę za blisko wyszły, ale biedy z tym nie ma....
Teraz już wykończeniówka....Odcinamy wszelkie nadmiary...
Przygotowujemy dziurki dla śrub - bez tego po założeniu siedziska gwarantuję problemy z przebiciem się śrub...Bez tego i tak były, czasem trzeba było palnąć młotkiem, żeby przeszło. Hitem było np. to, że gwóźdź z wbijania pasów blokował trochę jeden z otworów.
Skręcamy fotel....przy pomocy męża ;-) Serio, można samemu, ale mi zależało na mocnym dociągnięciu śrub, no i tam gdzie nie szło - poszło. DZIĘKUJEMY za pomoc hyhy.Tak to teraz wygląda - jeszcze nie skończone ale już cieszy oko. Pilotów obsiadywaczy mam dwóch. Jak coś będzie nie w porządku, będę zaczynać od nowa....tfu tfu!
A w ostatnim odcinku będzie, oprócz końca naturalnie, podsumowanie i samoocena (jakich błędów można było uniknąć a co zrobić lepiej), rozkrój na materiale oraz.... co w trawie piszczy - czyli przegląd ciekawych materiałów obiciowych i przykładów renowacji z sieci...
Do miłego!
Wyszedl super, ja chyba nie mam tyle cierpliwosci, a zrobic wiecej niz 1 to juz wyczyn na swiatowa skale haha. Pozdrawiam, tutorial swietny, przyda sie nie jednej osobie :)
OdpowiedzUsuńMarto, jak masz cierpliwość do sutaszu to spokojnie dałabyś radę. Tu się supły na nitkach same nie wiążą ;-) a wygładzanie sutaszu i wygładzanie tapicerki mają wiele wspólnego :-). Co do wyczyny na skalę światową - też tak mam, dla pocieszenia. Dzięki za miłe słowa. Pozdrawiam!
Usuńmatkokochana!!! mnie od samego czytania i patrzenia głowa rozbolała... ;)))
OdpowiedzUsuńJoasiu, odwaliłaś kawał dobrej roboty. nie tylko w postaci odrestaurowania fotela, co napisania tego tutorialu, od początku, aż do samiutkiego końca! jesteś wielka!! i jeśli miałabym pewność, że podołałabym TAKIEJ pracy, poszłabym na kolanach do Częstochowy i z powrotem! tymczasem biję pokłony Tobie!
p.s. tak to ja :)) doczytałam Twój komentarz :)
p.s.II maż się myli - wszyscy czytają! :)
uściski i serdeczności i dalej pokłony.... :)
M.
Wiesz Marysiu, jak oglądam ten post, to też mnie głowa zaczyna boleć. Duży natłok zdjęć, ale inaczej się nie dało. Można było skrótowo, tyle, że chodziło mi o to, że naprawdę każdy może podejść do tematu, podglądając warsztat. Trzeba wyjść z założenia, że takiemu fotelikowi i tak już gorzej być nie może ;-) A gdy renowacja się uda, jest duża satysfakcja. Ściskam serdecznie!
UsuńProfesjonalna robota...Ty to byś mogła zawodowo to robić ;-). Bardzo mi się podoba i czytałam z zainteresowaniem. Buziaki dla Ciebie Asiu i wspaniałego dnia ;-)
OdpowiedzUsuńMyślę, że zawodowo, to ciężko by było z tego wyżyć. Ludzie przeważnie sobie nie zdają sprawy ile to trudu kosztuje. Chcieliby najlepiej za darmo, tak jak to jest z rękodziełem w Polsce.
UsuńŚciskam serdecznie! ...i wzajemnie!
Ja wiedziałam, że tak będzie aha....aha...Mówię tu o efekcie końcowym. A o tym, co trzeba zrobić po drodze..., żeby wydać takie piękne owoce, to nawet nie bardzo wiem, jak skomentować. To jednak sport dla wybranych :) Cierpliwość, precyzja, do perfekcji opanowana technika. PODZIWIAM!!! Myślałam, że ten wzór może okazać się za duży na taką powierzchnię - myliłam się :)
OdpowiedzUsuńMilenko, nie mów hop..... Jeszcze wszystko się może zdarzyć :-) To prawda, trzeba mieć do tego serce, a wtedy jakoś wychodzi. Pierwszy raz szyłam tapicerkę na maszynie, zazwyczaj tylko naciągałam i strzelałam takerem. Przyjmuję komplementy z prawdziwą przyjemnością. Ściskam mocno!
UsuńPięknie !mogę podpytać ile materiału zużyłaś?
OdpowiedzUsuńDo dyspozycji miałam kupon 111cm x 153 cm wzorzystego, ale dokładny rozkrój zrobię w następnym poście.
Usuńprzepięknie to wygląda! materiał cudny a z lamówką po prostu pełna profeska. I idalnie pasuje do koloru drewna!
OdpowiedzUsuńja bym chyba nie dała rady....
Wydaje mi się, żeś zbyt skromna droga Ystin :-)) Ja dobrze wiem, co Ty potrafisz!
UsuńSzacun kobitko !
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńInteresujące, bardzo nawet bym powiedziała! Dziękuję za takie piękne instruktaże! Mamy w domu dwa takie fotele i od kilku miesięcy zastanawiałam się z mamą jak je odnowić. Z nieba nam spadłaś! :)
OdpowiedzUsuńPiękny materiał, fotelik wygląda jak nowy. Świetna robota! :)
Pozdrawiam cieplutko - Magda
A to bardzo mi miło, jeżeli się przyda. Ratujmy starocie! ;-)))))
UsuńDziękuję za miłe słowa i witam w gronie Czytelników. Pozdrawiam serdecznie!
Kobieto, coś pięknego!!! I Ty , i ten fotel:)))))) Cóż za gracja i kształt, jaka precyzja, i te kolory CUDNE!!! Mucha nie siada!!! A ja - CHĘTNIE!!
OdpowiedzUsuńElizko, usiąść ciężko, musiałabyś postać w kolejce, bo trwa walka miedzy pilotami obsiadywaczami. A zwłaszcza sa trudności z jednym okupantem. Muszę chyba fotelik schować, bo tygodnia nie przetrwa ;-)
UsuńDziękuję za przemiły komentarz :-) Ściskam mocno!
Metamorfoza świetna. Jeszcze niedawno byłam posiadaczką podobnego mebla. Niestety, podczas remontu mój teśc uznał go za stary grat i zutylizował.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
http://www.dompodskrzydlemaniola.blogspot.com/
Coś ode mnie dla Ciebie za całokształt świetnej pracy: http://www.conchitahome.pl/2015/03/polecam.html#comment-form
OdpowiedzUsuńA co z tyłem bo nie widzę ? Zostaje taki obdrapany
OdpowiedzUsuńhttps://nowydomwstarymstylu.blogspot.com/2015/02/odnawianie-fotela-z-lat-6070-krok-po_10.html
Usuńjakiej grubości sznurka użyłaś? Super wyszło !!!
UsuńDzięki, niemogłam odnaleźć. Dobra robota ����
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńŚwietnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń