wtorek, 10 lutego 2015

Renowacja fotela z lat 60/70 krok po kroku - cz. VIII podsumowanie

Etap 7 -WYKOŃCZENIÓWKA (1 wieczór) 
Lista potrzebnych rzeczy:
  • materiał na plecki 
  • juta tapicerska - niewielki kawałek ok. 50x55cm
  • kawałek materiału na spód ok. 48x42cm
  • zszywacz tapicerski i zszywki
  • igła do ściegu krytego i nici
  • opcjonalnie gwoździki

Plecki poszły w miarę błyskawicznie - tylko jeden wieczór! Nie mając potrzebnej tektury, ani preszpanu, ani nic podobnego co by się nadawało (karton odpada - za miękki), postawiłam na dobrą, sprawdzoną jutę. Przyszyłam zszywaczem kawałek, starając się jak najlepiej naprężyć ją w każdą stronę. 
 Lecimy ze zszywkami z trzech stron, potem robimy zakładkę i na zakładce jeszcze parę sztuk. Na końcu naprężając jutę do dołu, strzelamy zszywkami w ramę. Trzyma się świetnie.
 Prezentacja jutowych plecków:
 Bierzemy przygotowany kawałek materiału na plecy. Układamy, wygładzamy, robimy zakładki, przytrzymujemy szpilkami. Zdejmujemy i przeprasowujemy nadany kształt żelazkiem.

Po zaprasowaniu wybieramy część materiału na spód - dowolny kawałek tkaniny, która się nie naciąga za bardzo. Zszywamy kawałki razem. Poleciałam maszynowo, łamiąc przy tym igłę, bo Pomocnik, gdy nie patrzyłam, przestawił pokrętło ściegu na zygzak, a ja ciągle miałam stopkę do zamków :-( Strzał w kolano.
Ponownie przyszpilamy zaprasowany kawałek do pleców. Pamiętamy o delikatnym naprężeniu materiału.
 Układamy jak najlepiej materiał, szczególnie na narożnikach, przyszpilamy...
Po ułożeniu góry i napięciu materiału lekko na boki, przyszpilamy materiał na dole (do juty) - znowu delikatnie naprężając.

 Gdy jesteśmy zadowoleni z efektu upięcia zabieramy się do szycia. Bardzo pomocna jest igła do ściegu krytego, zaokrąglona. Zamiast typowych nici tapicerskich, wykorzystałam lniany kordonek.
 Ścieg kryty nie jest trudny, już po paru wbiciach igły wiadomo o co chodzi.

 Po przyszyciu plecków przeciągamy pozostałą część materiału pod spodnimi szczebelkami i przytwierdzamy do ramy.

Zszywki mi wyszły (nie pierwszy raz)...musiałam posłużyć się tym co mam w zastępstwie, czyli gwoździkami (moje ulubione "ćwieki niebieszczone", przy których bardzo często walę się młotkiem w palce). Jak się nie ma co się lubi....
 Voilà ... przybite denko....
...i to już naprawdę KONIEC! Happy end?

....a dla tych co tu są pierwszy raz - lista wpisów z renowacji fotela z PRL, krok po kroku:

Krótkie porównanie przed i po. "Po" akurat jest niezupełnie skończone na tym zdjęciu ;-)). Będzie czas i lepsze światło, to zrobię małą sesję zdjęciową.

Podsumowanie/samoocena:
  • zdaję sobie sprawę, że użyty przeze mnie materiał nie do końca nadaje się na obicia. Ma dużo naturalnego włókna, będzie się brudził i zaciągał (wystarczyło niechcący zahaczyć zszywaczem, żeby wyciągnąć przypadkową nitkę z osnowy:-(. Za jakiś czas będę zmuszona obicie wymienić. Ten fotel traktowałam jak poligon doświadczalny. Nic nie stało na przeszkodzie, żeby użyć tkaniny typowo obiciowej; Jeszcze mąż mnie "pocieszył", że dobra robota, tylko obicie wściekłe i mu się nie podoba....
  • Trzeba 2 razy mierzyć, a potem ciąć - ledwo udało mi się udało wywinąć z opresji - pojechały mi nożyczki, gdy nonszalancko przycinałam nadmiar przy boczkach, był problem, żeby naciągnąć i nie popruć przy przyszywaniu zszywaczem;
  • Dobrym pomysłem jest grubsza gąbka lub dwie sklejone, pomiędzy które można było dać wypełnienie, dające efekt push-up (Ita z Jagodowego zagajnika kiedyś pokazywała tutka z poduszkami na fotele). Nie traktuję tego w kategoriach błędu, raczej jako swoistego rodzaju alternatywa. Oryginał był płaski, po renowacji forma mniej więcej zachowana; 
  • Przycięcie pianki - zemścił się mój chomiczny charakter, że wszędzie ma być duży zapas. Powinna być przycięta na +1cm, u mnie wychodziło więcej, widać to po wpasowaniu wytapicerowanej części w stelaż. Gąbka w tym miejscu jest bardziej ściśnięta. Nie stanowi to dla mnie plamy na honorze - bynajmniej ;-)
Byłabym zapomniała: obiecany rozkrój (orientacyjny):
*****************************************************************

A gdy brakuje pomysłu na obicie....

Obiecana garść inspiracji wyłowionych z sieci powinna pobudzić Waszą wyobraźnię. Szaty bardziej nowoczesne i bardziej trendy niż to, co ja wybrałam. Zdaję sobie sprawę, że mam dość specyficzny gust. Starałam się dobrać styl do obecnie panującego w Nowym domu w starym stylu.
Ale do rzeczy...
Tutaj fotel w świetnej, kropkowanej tkaninie, do której dopasowano jednolitą szarą tkaninę na bokach fotela. Wygląda to naprawdę pierwsza klasa! Podziwiam ładnie wypchane siedzisko z efektem push-up. Mniam!

via: Pinterest
Tkaninę wypatrzyłam w hurtowni internetowej (gdyby ktoś był zainteresowany takim wykończeniem)...Tkanina SEUL baall w granicach 56zł za 1mb o szer. 140cm.
zdjęcie ze str. hurtowni: http://www.bestsale.pl/tkanina-seulbaall-retro-4302-p-2470.html
A tutaj ten fotel z tyłu. Piękna praca, chylę czoła....
via: Pinterest
Inne dwa fotele w szalonym, dosyć popularnym teraz wzorze o charakterze retro:
via: Pinterest
...i w odmianie kolorystycznej pop-art ;-). Pokazany fotel to popularny teraz na "salonach" model Chierowskiego "366", starannie wykończony.
via: Pinterest
Materiał także wypatrzyłam w tej hurtowni, co kropkowany Seul baall, ale widziałam też go na alledrogo. Tkanina Amber występuje w 4 wersjach kolorystycznych, najbardziej podobają mi się właśnie te:
Retro Amber 72
Retro Amber 71
i modne teraz połączenie szarości i żółtego:
Retro Amber 73
Powyższy materiał to cena w granicach 34zł/mb o szerokości 140cm, więc nie poraża. Można się skusić.
A tutaj przykład Chierowskiego w pięknej, kosztownej szacie. Jak kogoś stać... to dlaczego nie?
via: Pinterest
źródło: http://reborn-design.pl/kategoria/parris-wakefield-addittion/tkanina-dekoracyjna-bliss#
Tkanina Bliss ze studia Parris Wakefield Addition. Cena u polskiego dystrybutora, który także przeprowadzał renowację Chierowskiego ze zdjęcia powyżej, to już wydatek rzędu 280zł/mb (Pracownia Reborn: http://reborn-design.pl/)
A poniżej kilka spokojnych kreacji w modnej teraz kolorystyce. Na pierwszy rzut: Chierowski w szarościach (wygląda na porządny tweed?). Bardzo mi się podoba "bajer" polakierowania samych podłokietników na czarny mat. Całość prezentuje się bardzo elegancko i męsko:
via: Pinterest
W końcu wytropiłam link poprzez forum Muratora, aż do pracowni Bubba Dizajn (http://www.bubba-dizajn.com/), gdzie w portfolio jest podany namiar na tkaninę z firmy Italvelutti (lepiej nie wchodzić na ich stronę, bo można zachorować, tyle (!) pięknych tkanin), Wydaje mi się, że zastosowana powyżej pochodzi z kolekcji Marengo:
źródło: (strona producenta) http://www.italvelluti.pl/
Niestety nie wyguglałam cen tych tkanin :-( Mają punkty detaliczne w wielu miastach. Może ktoś z Was się orientuje ile trzeszczy?

Kolejna perełka: fotel w spokojnej kolorystyce i ciekawym wzorze w dużą kurzą stopkę:

via: Pinterest
Kurza stopka (drobna) w wersji B&W:
via: Pinterest
Prawdę mówiąc bardzo chętnie bym widziała mój fotel w takiej jak poniżej etno - szacie. Szkoda by mi było jednak do tego celu pociąć mój jedyny pasiak z ławeczki...
Chierowski w łowickim pasiaku - MNIAM! TO LUBIĘ:
via: Pinterest
Pasiak można upolować na alledrogo...widziałam niedawno ofertę, niecałe 100zł za pasiak wielkości 200x140 czyli 50zł za 1mb standardowej obiciówki....i wystarczy na 2 foteliki. Przy odrobinie szczęścia można upolować coś jeszcze taniej.
**********
A propos Chierowskiego.... prezentowałam Starszakowi różne modele w necie, mówiąc jaki to teraz jest szał na ten model:
- mamo, to odpiłujmy kawałek podłokietnika z naszego i zróbmy sobie Chierowskiego :P
**********
No dobra, za bardzo się rozpisałam.....
Do miłegoooooo! Teletubisie mówią papa ;-)

poniedziałek, 9 lutego 2015

Odnawianie fotela z lat 60/70 krok po kroku - cz.VII

Etap 5 - TAPICEROWANIE c.d. (2-3 wieczory) 

Rozczaruję wszystkich wielbicieli telenoweli DIY. To jeszcze nie koniec, ale koniec jest blisko (ale to apokaliptycznie zabrzmiało ;-)). W dzisiejszym odcinku tapicerowania ciąg dalszy. Uwaga - dużo nudnych zdjęć :-))
Co będzie potrzebne:

  • nożyczki
  • szpilki
  • zszywacz tapicerski + zszywki
  • materiał (lub dwa materiały jeżeli planujemy wypustkę w kontrastowym kolorze)
  • sznurek
  • maszyna do szycia i stopka do wszywania zamków (koszt stopki ok. 10zł)
  • 2 guziki 
  • szydło
  • CIERPLIWOŚĆ

Bez maszyny do szycia ani rusz, no chyba że ktoś jest wymiataczem szycia ręcznego. Ja bym poległa.
Potrzebna będzie stopka do wszywania zamków - musiałam zakupić. Bardzo polecam - przydatna rzecz.
Podejmujemy ważną decyzję - wszywamy lamówkę (wypustkę) czy nie? Ja się zdecydowałam na głęboką wodę. Nigdy nie szyłam nic z wypustką ale postawiłam wszystko na jedną kartę.
Przygotowujemy sobie pasek ok 5cm szerokości z materiału i sznurek. Składamy materiał i fastrygujemy lub spinamy szpilkami (mistrzem nie jestem, wszystko fastryguję).
Najpierw przyswoiłam teorię dotyczącą wypustek. Korzystałam z porad "Adela szyje". Łopatologia stosowana :-) Polecam!

Wypustka ze skosu ładniej się układa (ponoć), nie miałam takiego materiału, żeby uszyć ze skosu z jednego kawałka, a zależało mi na tym, żeby nie było szycia, więc poleciałam po prostej. Wypustka przez całą szerokość materiału - 140 cm (2 sztuki).

Myślę, że wykorzystanie lamówki w kontrastowym kolorze podwyższa walory estetyczne całej pracy, co sądzicie?
Zastanawiałam się także nad tym czy wykorzystać stare obicie do wycinania wzoru...i wiecie co? zrezygnowałam. Zatrzymałam tylko po to, żeby podglądnąć ewentualne patenty na łączenia. Doszłam do wniosku, że pianka i tak jest innej grubości, inaczej przycięta z szerokości, postanowiłam wszystko mierzyć na żywca... A dla uczczenia podjętej decyzji i kurażu, mąż nalał mi kieliszek porto .....będę proste ściegi????? :D
...do rzeczy. Najpierw upięłam gotową wypustkę na siedzisku. Do niej dopasowałam materiał na bok siedziska (na razie nic nie tniemy).

Upewniamy się gdzie wypada środek materiału i stąd zaczynamy upinanie na prawo i lewo.


Gdy już jesteśmy absolutnie pewni, że materiał leży dobrze i tam gdzie trzeba, odcinamy na odpowiedniej szerokości. UWAGA! trzeba być świadomym że materiału musi być na tyle dużo, że po podwinięciu pod spód będzie łatwo przyszyć zszywki. Nie ma nic gorszego niż za krótki materiał.

Zdejmujemy przycięty materiał razem z wypustką i lecimy do maszyny. Tu zaprezentowana stopka do zamków. Ma wąski języczek, ułatwia to szycie blisko sznurka.

Przy szyciu trzeba uważać na zakrętach, materiał układać rękami i ciągle kontrolować bieg ściegu przy sznurku. Uda się! 
Mamy gotowy pierwszy element. Ja go z powrotem przyszpiliłam do siedziska. Tylko najpierw trzeba było odpędzić Pomocnika i wydłubać wszystkie szpilki z gąbki.
Następnie układamy materiał "główny" na siedzisku - jeżeli jest z wzorem, pasujemy tak, żeby zachować ład symetrię.

Gdy już wiemy, że położenie materiału jest prawidłowe i miłe dla oka możemy odciąć nadmiar.
 Potem przyszpilamy właściwą część do gąbki leciutko naprężając:
Chowamy materiał "główny" pod boczek z wypustką i przyszpilamy całość. Wypustkę umieszczamy ciut wyżej niż chce oko (robimy przymałe ubranko). Po naprężaniu materiału podczas obijania, wyląduje tam gdzie trzeba.
Dojeżdżając do rogu wewnętrznego fotela przestajemy upinać - zostawiamy wolny koniec.
Głaszczemy materiał, lekko naprężamy, korygujemy wszelkie błędy upięcia wypustki (szczególnie na narożnikach) i materiału "głównego".
Nie żałujmy na ten etap czasu - im lepiej się go wykona, tym lepszy efekt końcowy. Na zdjęciu poniżej poprawiam ułożenie wypustki na wyżej.
Gdy jesteśmy już pewni położenia, zaczynamy fastrygowanie.
Zaglądamy pod "sukienkę" i przeszywamy wszystkie warstwy fastrygą. 
Fastryga się trzyma? Zdejmujemy całość i lecimy do maszyny. Uwaga teraz ważna sprawa, wypustkę przeszywamy z drugiej strony niż robiliśmy na początku szycia wypustki (czyli od strony głównego materiału). Macamy palcami w czasie szycia patrząc, czy szyjemy blisko sznurka. Rogi wypracowujemy palcami. Mnie "lajkonikowi" się udało - Wam tez się uda!
Voila! jestem dumna jak paw. HYHY.
O ile noc nas nie zastała, zabieramy się za oparcie. 
Technika ta sama co na siedzisku - upinamy boczek z wypustką, potem podkładamy pod to materiał "główny", naprężamy, przyszpilamy, korygujemy, fastrygujemy...
Koniec przy wewnętrznym rogu zostawiamy wolny. 
Gdy jesteśmy pewni, szyjemy... po uszyciu mierzymy ubranko.
Pasi? MUSI! nie przyjmowałam niczego innego do wiadomości ;-)
Zabieramy się za tapicerowanie właściwe...Odcinamy nadmiar materiału z oparcia.
Pierwszą zszywkę wbijamy za oparciem na szczycie i dla towarzystwa dwie obok.
Lecimy do narożników wewnętrznych - patent podpatrzony z oryginału: doszywamy ogonki, które można naprężyć i przyszyć zszywaczem do ramy z tyłu:
Lecimy zszywkami trochę z przodu trochę z boku, staramy się napiąć materiał i nie popsuć linii wypustki - żeby nie zrobić falochronu. Na zgięciu będzie się robiło duże naprężenie - ale tym się nie przejmujemy. Wciągniemy to potem trochę guzikami.
Napinamy boczek na siedzisku i przyszywamy z tyłu do ramy. Górną część paska bocznego nakrywamy dolną i chowamy palcem wypustkę do środka. Strzelamy zszywką od spodu do ramy.
 Narożniki wewnętrzne zakończone.
Wygładzamy, naprężamy strzelamy... da capo al fine.

Oparcie już wygląda bardzo obiecująco:

Zbieramy się za sprawę guzikową. Wyszperałam 2 guziki pościelowe (oryginałów nie było). Guziki obciągamy wybranym materiałem i przeszywamy przez siedzisko. Po drugiej stronie na pasie jutowym wiążemy supełki.
Mała uwaga do obciągania guzików - mój materiał był sztuczny, strasznie się pruł, "obrębiłam" go sposobem na zapalniczkę ;-) Opalamy brzegi i nic się nie pruje, można spokojnie zrobić fastrygę i ściągnąć brzegi.
Do przyszycia guzików użyłam lnianego kordonka (czterokrotna nitka ;-) i mega szydła. Guziki mi trochę za blisko wyszły, ale biedy z tym nie ma....

 Teraz już wykończeniówka....Odcinamy wszelkie nadmiary...
Przygotowujemy dziurki dla śrub - bez tego po założeniu siedziska gwarantuję problemy z przebiciem się śrub...Bez tego i tak były, czasem trzeba było palnąć młotkiem, żeby przeszło. Hitem było np. to, że gwóźdź z wbijania pasów blokował trochę jeden z otworów.
Skręcamy fotel....przy pomocy męża ;-) Serio, można samemu, ale mi zależało na mocnym dociągnięciu śrub, no i tam gdzie nie szło - poszło. DZIĘKUJEMY za pomoc hyhy.
Tak to teraz wygląda - jeszcze nie skończone ale już cieszy oko. Pilotów obsiadywaczy mam dwóch. Jak coś będzie nie w porządku, będę zaczynać od nowa....tfu tfu!
A w ostatnim odcinku będzie, oprócz końca naturalnie, podsumowanie i samoocena (jakich błędów można było uniknąć a co zrobić lepiej), rozkrój na materiale oraz.... co w trawie piszczy - czyli przegląd ciekawych materiałów obiciowych i przykładów renowacji z sieci...
Do miłego!
Blog Widget by LinkWithin
//google analytics