Lista potrzebnych narzędzi:
- Klej do drewna (tu: poliuretanowy D4);
- rękawiczki ochronne;
- ściski lub pasy;
- szmatki do wycierania, szpatułka do rozprowadzania kleju;
Zazwyczaj przy renowacji mebli korzystam z klejów odwracalnych (perełka dla antycznych lub rakoll), jednak przy tym fotelu zdecydowałam się na mocny klej konstrukcyjny, poliuretanowy D4. Raczej nie będę powtarzać renowacji - no chyba, że coś pokpię i mebel się rozleci.
Przed klejeniem należy się dobrze przygotować - zabezpieczyć "teren", przygotować sobie wszelkie potrzebne narzędzia. Dodatkowo zanim zaczniemy kleić konstrukcję dobrze jest spasować wszystkie części "na sucho" - nie będzie niespodzianek.
Klej D4 ma taką właściwość, że po jakimś czasie od posmarowania zaczyna pęcznieć, wypełniając wszystkie szczeliny (i o to właśnie chodziło). Zgodnie z instrukcją klejem smarujemy jedną część, a drugą część zwilżamy wodą, wtedy klej lepiej wiąże (w małych szczelinach tym się nie przejmowałam).
Po wyciśnięciu z opakowania klej jest przezroczysty i lejący. Trudno określić ile go tak naprawdę należy wycisnąć na jedno łączenie. Nadmiar kleju będzie wypływał - do tego przydadzą się przygotowane szmatki.
Po zaaplikowaniu kleju należy złożyć mebel i ścisnąć. Do tego celu najlepsze będą ściski stolarskie - ja swoje pożyczyłam od męża, ale równie dobrze można próbować ścisnąć mebel pasami (jak tu: http://nowydomwstarymstylu.blogspot.com/2009/11/w-koncu-udao-mi-sie-wykorzystac-troche.html).
Przy zakładaniu ścisków bardzo się przyda pomoc drugiej osoby - mnie pomógł mąż, na którego fuczałam, zamiast dziękować. Ja chciałam po mojemu, on po swojemu. Niemniej biję się w piersi i publicznie: dziękuję i przepraszam za humory :-)
Klej po jakimś czasie zaczyna zwiększać objętość, zmieniając konsystencję (taki smark), który najlepiej szybko wycierać na bieżąco. Chwila nieuwagi i wypływ się zaczyna powiększać ;-)
Tak naprawdę to ramę miałam skleić w osobnym etapie, ale pożałowałam rozciągnięcia w czasie i zrobiłam wszystko na raz. Najpierw skleiłam nogi i ścisnęłam ściskami, potem osadziłam ramę i prowizorycznie skręciłam śrubkami, potem skleiłam i ścisnęłam przód ramy, która była rozwarstwiona.
Aplikacja kleju jest łatwa. Klej jest dosyć płynny, więc trzeba uważać, żeby nie przedobrzyć.
Tutaj klej tuż po aplikacji na przodzie ramy:
spód ramy - klej sobie przeciekł i kapał, dlatego takie ważne jest na początku zabezpieczenie miejsca pracy (u mnie kawałek folii bąbelkowej, tudzież gazety).
w międzyczasie nie zapominamy o ciągnących się po nogach glutach...ścieramy na bieżąco i monitorujemy.
kolejna noga z (nie)kontrolowanym wypływem...
ściśnięta do bólu rama...
i ściśnięte nogi...
na ramie klej zaczyna pęcznieć....
A tak wygląda całość mebla, odstawiona do stężenia kleju. Następny etap prac już niebawem...
Wyciekający klej brudzi (wybłyszcza) surowe drewno. Po zastygnięciu można będzie go ściąć delikatnie nożykiem i wyszlifować pobrudzone miejsce.
Och, klejenie... to zdecydowanie śmierdzące zajęcie. Pewnie masz przy tym kłopot z małym pomocnikiem...
OdpowiedzUsuńO dziwo ten klej jakiś słabo śmierdzący, gorzej wspominam tapicerski, przebija wszystkie znane mi śmierdzidła. Pomocnika wkręciłam w oglądanie bajki z bratem, więc miałam chwilę oddechu.
Usuńpowiem tylko: WOW!!!
OdpowiedzUsuń...a ja powiem że za wcześnie na WOW, raczej ŁEEE ;-))))
UsuńJestem pod wrażeniem - u mnie stoją krzesła do sklejenia i jakoś tak nie mogę się do nich zabrać.... po takiej lekcji chyba się odważę -http://uoliuoli.blogspot.com/2014/02/krzesa-do-stou.html- (oczywiście najpierw demolka). Patrząc na wyciekający klej pomyślałam dokładnie to, co napisałaś w ostatnim zdaniu.... Jak zawsze pouczająco i ciekawie. Jestem ciekawa jak pomalujesz drewno - w oryginale pewnie lakier, ale i politura wyglądałaby super. No i jakie obicie będzie... ale na to trzeba poczekać.... Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńOlu, mogę Cię mobilizować a Ty mnie, zawsze w grupie idzie lepiej. Krzesełka, jak ich jest więcej to wiem, ze nie chce się - kiedyś zrobiłam jedno a drugie już tylko do połowy...słomiany zapał to się nazywa ;-)
UsuńTo krzesło wykończę lakierem, nie potrafię politurować, ale myślę, że to kwestia czasu. Zapisałam się na marzec na kurs, gdzie mam nadzieję się tego nauczyć. Obicie - no z tym będzie kłopot, fotel został upatrzony przez syna, on będzie decydował o finiszu, z tym, że na pewno coś z zasobów domowych, nie chciałam się szarpać na kolejną obiciówkę.
Bestyjeczko - jesteś wielka :) Wiem ile to pracy i czasu przy przygotowaniu takiego tutorialu, pomijając proces odnowy fotela. Zapowiada się pięknie.
OdpowiedzUsuńSerdecznie ściskam
Tak Jolu, całe 176 ale się garbię ;-) Fajnie, jak się to na coś komuś przyda. Chyba mam potrzebę nauczania we krwi (dwie siostry nauczycielki, a ja poszłam jak to ja - w inną stronę). Ściskam serdecznie!
OdpowiedzUsuń