niedziela, 31 maja 2009

Renowacja foteli cz V. - szlifowanie

Opalanie opalarką drugiego fotela było samą przyjemnością. Pod warstwą białej i seledynowej farby była cieniutka warstwa złocenia, która szybko się topiła tak, że wierzchnie warstwy schodziły miejscami wielkimi płatami. Bardzo mnie to cieszyło, bo także w zagłębieniach nie było problemu z ściągnięciem farby. Po opalaniu został etap szlifowania. Obowiązuje zasada: od szczegółu do ogółu. Najpierw trzeba każde zagłębienie starannie wyszlifować - nie znam innej metody oprócz ręcznej.Szlifowałam papierem nr 100. Zeszlifowane drobinki zgarniałam szerokim pędzlem i znowu szlifowałam aż do uzyskania zadowalającego efektu.
Najtrudniejsze jest usunięcie resztek farby z trudno dostępnych zakamarków. Do pogłębienia i wyszlifowania rysunku "ślimaka" na drewnie użyłam sprytnego narzędzia - tzw. dremel (od nazwy firmy, ale jest dużo tego typu narzędzi za bardzo przystępną cenę). Posiada w zestawie wymienne końcówki o przeróżnych kształtach i zastosowaniach. Są małe kamienie szlifierskie w kształcie walca, stożka czy kulki (tu: polecam do szlifowania żłobień jak na nogach - kanelowane rowki, czy podłokietniku). Są też malutkie końcówki do frezów (na zdjęciu poniżej taka końcówka z metalową kulką).
Po wyszlifowaniu wszystkich zagłębień można zabrać się do szlifowania powierzchni płaskich. Bardzo szybko idzie praca przy użyciu małej szlifierki oscylacyjnej ze stopą jak "żelazko".
Praca jeszcze nie skończona ale efekt (przynajmniej mnie) już zachwyca :-)
Blog Widget by LinkWithin
//google analytics