poniedziałek, 6 września 2010

Nie miała baba problemu....cz.II

Nie miała baba kłopotu, zabrała się za odświeżanie szafy.
Zaczęło się dobrze, a nawet bardzo dobrze. Na pierwszy ogień poszły boki i plecy szafy. Boki już zawoskowane czekają na resztę, a plecy?...no właśnie...
Plecy od początku posiadały małe dziurki po kołatku. Oglądałam, obstukiwałam i doszłam do wniosku, że nikt tam już dawno nie mieszka. Zaszpachlowałam dziurki masą, którą posiadałam po renowacji fotela. Wcale się nie przejmowałam, że nie jest dobrana kolorystycznie (przecież to tylko plecy). Gdy masa szpachlowa wyschła, przeszlifowałam ją i zawoskowałam na glanc. Efekt był super! BYŁ!
Po lewej zaszpachlowane dziurki po kołatku, po prawej już po przeszlifowaniu.
Pięknie wywoskowane plecki, na zdjęciu jeden z ładniejszych fragmentów.

Ponieważ miałam przestój w pracy, zawoskowane plecy leżakowały i czekały na dalszy ciąg. Po przyjeździe z wakacji (o ZGROZO!) zauważyłam świeże dziurki po drewnojadach!!! Małe skubczyki przyczajone tylko czekały, aż spuszczę je z oka. Nauczka na przyszłość - nie lekceważyć żadnych dziurek! Każda jest z definicji podejrzana. Pierwsza myśl była taka - kupić Fongitol i zagazować całe to towarzystwo (Fongitol nadaje się do mebli już woskowanych lub politurowanych). Ale obawiając się, że ta metoda może być zbyt łagodna, postanowiłam podjąć bardziej drastyczne kroki. Do wyboru z dostępnych metod eksterminacji wybrałam zalanie robala i mumifikację ;-)
Mężowi po zabezpieczeniu więźby dachowej został Xylodhone T.I. Ma szersze spektrum działania w stosunku do Fongitolu, ale działa na żywe drewno. Cóż robić, zakasałam rękawy i zeszlifowałam cały wosk. Nie powiem - łatwo nie było, bo wosk skutecznie zapychał mi papier ścierny.
Dopiero po zeszlifowaniu powierzchni (miejscami dosyć mocno), można było podziwiać cały ogrom kanalików. Nie do uwierzenia! Ale ten robal ma apetyt.
Środek rozprowadziłam pędzlem, obficie smarując po powierzchni z obu stron, poczekałam aż trochę się wchłonie i zafoliowałam szczelnie folią spożywczą na 24h.
Zalewanie robaka :P
Foliowanie, czyli mumifikacja :P
Po zdjęciu folii i całkowitym wyschnięciu drewna, zabrałam się do ponownego szpachlowania. Tym razem kupiłam kit dobrany kolorystycznie ("średni dąb"). Konsystencja fajniejsza od poprzedniego. Minusem jest to, że po rozpakowaniu, zanim kit zaczął wychodzić z tubki, zwinęłam jej prawie połowę. Uważam, że to grube naciągactwo ze strony producenta, bo w stosunku do ilości ta mała tubka tania nie była.
Na łyżkę wycisnęłam trochę kitu i za pomocą plastikowej karty wcierałam i wciskałam we wszystkie szpary. Poniżej drewno po przeszlifowaniu/po kitowaniu dla porównania.
Teraz czekam jak na szpilkach, czy pojawią się nowe dziurki. Zobaczymy, czyje na wierzchu?

40 komentarzy:

  1. No proszę, wreszcie jesteś :))) I to od razu z tutorialem jak radzić sobie ze szkodnikami! :))) Ogrom pracy włożyłaś, nawet sobie nie wyobrażam tego. Trzymam kciuki, aby wojna była już wygrana na amen! Buziaki ogromne i ciepłe pozdrowionka! :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie że już jesteś:) co do szafy to kawał roboty już odwaliłaś, ale poczekaj z dalszymi pracami jakiś czas, poobserwuj drewno czy nowe dziurki się nie pojawia, czasem trzeba do tego kilka razy podejść. Nam korniki zjadły parkiet dębowy;)ale nie taki już położony, ale do położenia, więc wiem co to znaczy.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. dobrze mu tak, temu kolatku ;-)
    pozdrawiam serdecznie i czekam na zdjecia gotowej juz szafy
    Basia

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam pytanie. Ja zalałam blat od maszyny dwukrotnie antykornikiem (nazwy nie pomnę). I co? Śmierdzi. blatu nie da się używać w zamkniętych pomieszczeniach bo cuchnie chemią. I co teraz?
    Plecy Twojej szafy nie śmierdzą?

    OdpowiedzUsuń
  5. Nareszcie jestes! :)))
    O zesz ty!To te gady takie paskudne?!!Ales sie narobila. Jestes godna szacunku i podziwu! Jak to trzeba wiedziec jak sie zabrac do takiego. Mam nadzieje, ze wygralas ta wojne! Dziekuje za instrukcje i czekam z niecierpliwoscia co dalej!
    Pozdrowionka! Urlopik sie udal?
    Dagi

    OdpowiedzUsuń
  6. Te gnojki tylko chemią i to intensywnie. W "worku" trzymam ze dwa tygodnie :-)
    Twarda sztuka jesteś ! Nie poddałaś się tak łatwo.Hejka

    OdpowiedzUsuń
  7. Mój tata, który też parę rzeczy w zyciu odrestaurował twierdzi, że to dziadostwo wynosi sie dopiero jak wszystko zje :) Zawsze mi mówił, że choćby cos niewiadomo jak było tanie i opłacalne - jeśli ma dziurki to nigdy nie brać :) Mam nadzieję, że Tobie się uda wygrać, bo najgorzej, jak się przeniesie :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Trzymam kciuki za mebelki!:) .... no i cieszę się , że wróciłaś! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Trzymam kciuki ale na pewno się nie pojawią kolejne dziurki. Po takiej mumifikacji na pewno wszystkie zostały wytępione :)

    Pozdrawiam serdecznie i ciesze się z Twojego powrotu po wakacjach

    OdpowiedzUsuń
  10. Arsarnem: jeszcze sporo przede mną, myślałam, że pójdzie szybciej, ale zgodnie z prawami Murphy'ego co ma się .....mam tylko nadzieję, że robal padł skutecznie. Oczywiście teraz jest pod ścisłą codzienną obserwacją.
    B: oczywiście, nie omieszkam zamieszczać wieści z kolejnych etapów.
    jerzy_nko: owszem, dziwny jest ten "zapaszek" (nie jest bardzo intensywny ale wyczuwalny), mam nadzieję że wywietrzy się do czasu wciągnięcia mebla do pomieszczenia. Tymczasem stoi w niemieszkalnym, chłodnym miejscu.
    Montmartre: dziękuję :)
    MarioPar: nie chciałam trzymać długo w worku, bo okropnie bałam się zapleśnienia. Zauważyłam na jednej ze stron czarne wykwity, więc odwinełam z folii...Już 3 dzień obserwuję i na razie nie ma nowych dziur.
    Dagi Maro: miałam nadzieję, ze mnie nigdy walka z kołatkiem nie będzie czekała. A urlop owszem, jak to na łonie rodziny :D
    Rossali: też z definicji nie biorę robaka, pleców nie widziałam przy zakupie, bo były przywalone na samochodzie, a reszta była zdrowa. Jeszcze obejrzę czy czegoś nie przeoczyłam. Zdaję sobie sprawę, że jak się przeniesie na resztę mebla albo w ogóle inne meble w domu to kaplica :-(
    Anyu.es: potrzebne mi te kciuki! Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawa jestem efektu końcowego, ale te wskazówki co robić z robalem jak nic się przydadzą.
    Cieszę się, że już jesteś :)))

    Ściskam :))

    OdpowiedzUsuń
  12. byziaku: ponoć walka z robalami jak z wiatrakami...
    alizee: cieszę się, że ta wiedza się na coś przyda.

    OdpowiedzUsuń
  13. Oj przy moim braku cierpliwosci taka renowacja odpada, niemniej jednak podziwiam za znajomość tematu ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Bestyjeczka znów w akcji - to lubię :)Mam nadzieję, że robaki spiły się w trupa i już nie będą Ci dokuczać. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Kamilo: właśnie cierpliwością też nie grzeszę i jakoś nie wyobrażałam sobie zagazowywania dziurki po dziurce. Jestem niesystematyczna i pewnie bym połowę ominęła, a tak zalałam wszystko i czekam na rezultat ;)
    Mileno: zabrzmiało jak jakiś serial sensacyjny, gdzie trup ściele się gęsto (mam nadzieję) hyhy

    OdpowiedzUsuń
  16. O matko przenajświętsza, ale żeście mi stracha na robiły.
    Mam bieliźniarkę ze śladami po korniku: jak poznać czy on żywy? yyyy, nasłuchiwać w nocy czy kołata? W łeb bym sobie strzeliła jakby mi się rozlazł (jeśli żywy ) na moje meble. (Paneli nie zeżre, chyba że mutant)

    OdpowiedzUsuń
  17. jerzy_nko: ja myślałam że wystarczy postukać czy wyłazi "świeża" mączka, widocznie słabo stukałam, bo uznałam ze tam nic nie siedzi, tylko dlatego że zaszpachlowałam dziury zobaczyłam że są nowe. Stukania nijakiego nie słyszałam, albo robale stukały jak nikt nie był w pobliżu - sprytne bestie. Co do przenosin z mebla na mebel, to nie wiem czy jest takie niebezpieczeństwo, chyba ze wylezie jako owad dorosły (rozwój trwa kilka lat) i przeniesie się drogą lotną? Aż taka dobra z biologii robala nie jestem :-(

    OdpowiedzUsuń
  18. No już jesteś ...i to od razu pracowicie.
    Sprytne bestie.Wiem bo mam rozryte belki dłutem jak mąż ich szukał.To było polowanie....cudo
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. paskudne te robale! mysle ze je pokonalas na amen :)

    OdpowiedzUsuń
  20. ohydne robale!!!
    Jak dobrze że juz jesteś.
    na pewno wygrasz wojnę!!!

    OdpowiedzUsuń
  21. Czytam i podziwiam!
    My mamy nie lada problem, kołatki wpieprzają nam sanie konne, niestety pomalowane i odnowione. Walczyliśmy bezskutecznie z terpentyną i teraz zastanawiam się co dalej. Co robić kochana?

    OdpowiedzUsuń
  22. Mam nadzieję że walka z robalami będzie wygrana, też ostatnio odrobaczałam skrzynię w sumie dwa razy po dwa tygodnie w folii siedziała, mam nadzieję że wystarczyło... hm idę zobaczyć czy nie ma nowych dziur...

    OdpowiedzUsuń
  23. jestem w trakcie szlifowania schodów...są dziurki...strach się bać!

    OdpowiedzUsuń
  24. Ależ Ty zawzięta jesteś!Tak trzymaj!!!Fajnie że już jesteś:) pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  25. O nie,to draństwo takie odporne!? To ja już nic podziurawionego nie odnawiam.Ale myslę co zrobić,bo widzę że mi robale zaczęły deski żreć w podłodze w kuchni..A ty cierpliwa jestes,kupę roboty odwaliłas,podziwiam.

    OdpowiedzUsuń
  26. Podziwiam za wytrwałość i cierpliwość, czekam na ciąg dalszy i oczywiście fajnie, że już jesteś, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  27. ja ostatnio też walczyłam z kołatkami i mam nadzieję, że wygrałam, bo jak mi zeżrą inne meble to się załamię
    szkoda że nie ma jakiś środków jak te rajdy co się w kontakt wsadza i ma się spokój
    szafa cudnie się zapowiada
    buziaki i wygranej wojny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  28. To i ja trzymam kciuki za poskromienie robala... ostatnie dni tez ze szlifierką się nie rozstaję ;)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  29. Bestyjeczko , naprawdę Cię podziwiam ....nie wiedziałabym od czego zacząć a Ty taką wiedzą fachową dysponujesz i cierpliwością ... Buziaki słoneczne

    OdpowiedzUsuń
  30. Bestyjeczko, zazdroszcze cierpliwości! I wierzę, że wygrałaś tą bitwę! Życzę powodzenia i z niecierpliwością czekam na efekt końcowy.
    pozdraiwm cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  31. Fajnie, że jesteś :)

    Lubię takie prace "z szafą" więc czekam z niecierpliwością na postępy :)
    Serdeczności ślę :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Skubczyki zalane - hahaha ;) Bestyjeczko droga - ciekawy tutorial :) trzymam kciuki aby te badziewie poszło sobie na ten drugi świat ;)
    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  33. dobrze, ze nie wyszło to wszystko już po zrobieniu całego mebla!! trzymam kciuki za sukces :))

    OdpowiedzUsuń
  34. Robota mistrzowska, ale jak tak można traktować bliźniego? :D Toż to morderstwo I stopnia. :))

    OdpowiedzUsuń
  35. Odwalilas kawal porzadnej roboty. POzdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  36. jakie niegrzeczne te robaki, pukalas a one nieodpowiedzialy co za maniery ;) a mnie sie podobaja takie dzurawe meble oczywiscie bez mieszkancow ;). no to kawal roboty masz z ta szafa :) :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Fajnie, że napisałaś jakie preparaty są potrzebne - gazowałam i dalej chrobocze. A na tą szpachlę też dałam się nabrać:) Poza tym wcale nie jest fantastyczna, okropnie ciężko się ją szlifuje...
    Również trzymam kciuki za sukces!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Szafa z klimatem do klimatycznego domu. Super.
    Pozdrawiam zagubioną i odnaleziona nareszcie:)

    OdpowiedzUsuń
  39. Bestyjeczko, ja po prostu uwielbiam baśnie braci Grimm, no i nie tylko te. Jakiś czas temu wyszło nowe wydanie tych baśni z przepięknymi ilustracjami czeskiego rysownika...Już szczerzę sobie na nie zęby:)

    OdpowiedzUsuń

Blog Widget by LinkWithin
//google analytics