
Mija już 3 dzień mojego krótkiego urlopu, a z wielkich planów niewiele udało się zrobić. Postanowiłam ruszyć pełną parą z naprawą krzesła (puściły pasy po
harcach młodego), ale w poniedziałek mi nie szło. Obdarłam wszystko do gołej ramy. Krzesło było już jak widać naprawiane - solidne 2 śruby trzymają wszystko w kupie.

Przekonałam się kolejny raz, że nienawidzę wyciągania gwoździ!!!! Dotkliwie się przy tym skaleczyłam wbijając sobie wielką drzazgę w palec. Robotę natychmiast porzuciłam. Dzisiaj było drugie podejście do gwoździ i udało się uffff! Najgorsze były grube "papiaki" podtrzymujące stare pasy - nie do wyjęcia miejscami.
Teraz to już z górki ;-P, bo najgorsza w moim mniemaniu robota za mną. Pasów jeszcze nigdy nie kładłam, więc pierwsze koty za płoty:

Zamiast fachowego przyrządu do napinania pasów wystarczy własne kolano - całkiem dobrze działa.

Nie wbijałam potężnych papiaków, tylko małe ćwieki (ćwieki niebieszczone 1,4x10mm). Najpierw wbija się pierwszy rząd podtrzymujący pas, potem robi się zakładkę i wbija się kolejny. Postanowiłam także zrobić gęstszy układ pasów (było tylko na krzyż, z resztą widać w ramie specjalne wgłębienia po starych pasach).

Nie dokończyłam z prozaicznego powodu - zabrakło mi dosłownie 8 gwoździ!!!!! Grrrr! W okolicznym sklepie "metalowym" oczywiście takich nie mieli, a jakoś nie uśmiecha mi się bieg przez pół miasta do kolejnego sklepu, żeby usłyszeć to samo... skazana jestem na wyczekiwanie na męża, który po prośbie zawiezie mnie do hipermarketu budowlanego. Co to za czasy, żeby gwoździ w sklepie z gwoździami nie było :-(
Dobra robota ! Ja lecę zszywaczem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Podzieiwiam Cię za tą pracę, ja za krzesła się nie biorę to dla mnie wyższa szkoła jazdy!
OdpowiedzUsuńW subie to dużo rzeczy nie u miałam robić zanim nie zaczęłam pisać bloga a teraz...:)
Pozdrawiam Cię!!
Współczuję- też tak mam czasami, że zabraknie materiałów na finiszu...Bardzo irytujące!
OdpowiedzUsuńNa szczęście najgorsze już za Tobą, więc jak zaopatrzysz braki, to i tak niewiele już zostanie do zrobienia:)
Swoją drogą ładne to Twoje krzesełko...nawet bardzo!
Podobnie jak inni, liczę na dalsze raport z placu boju.
Pozdrawiam serdecznie!
Ale byś mi się przydała ! Bo nijak nie mogę sobie dac rady z fotelem... Od czego zacząć mam ja ? Kiedy nie wiem jak się do fotela dobrać ?
OdpowiedzUsuńChyba wyślę Ci zdjęcia fotela- na pewno coś wymyślisz :)
Pozdrawiam-jak zwykle pod wrażeniem wybałuszająca oczy
Cyrylla :D
MarioPar: dziękuję!!! Zszywaczem będę leciała potem :)
OdpowiedzUsuńIluś: to tak jak ja, ilu rzeczy nawet nie dotknęłam, ale jak zobaczyłam u innych, to próbuję i jakoś leci...
Magda-lenko: krzesełko jest filigranowe, ale formę ma bardzo ładną. Raport oczywiście będzie.
Cyryllko: dawaj, może coś poradzę i wymyślę! Buziaki!
Folkmyself - w zasadzie to zmobilizowałaś mnie swoim ostatnim komentarzem u mnie :D też się stęskniłam za demolką hyhy ;-)
OdpowiedzUsuńE to już bliżej, niż dalej masz - co tam parę gwoździ, za to jaki efekt będzie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Kochana, ja po prostu nie mogę przestać Cię podziwiać. Chyba założę Twój fan club:) Tylko muszę mu jakąś chwytliwą nazwę obmyślić, hehehe.
OdpowiedzUsuńA powiedz mi moja droga, Ty naporawdę nie masz wykształcenia w dziedzinach tapicersko-dekupażowo-biżuteryjno-kulinarno-itakdalejowo??? Bo jakoś tak patrząc na Twoje dezieła trudno mi w to uwierzyć:) No, przyznaj się, gdzie zdobywałaś papiery mistrzowskie?
Buziolki przesyłam:)
Kobieto, przyznaj sie, gdzie znalazlas taka pare zdolnych rak??? Bardzo, ale to baaaaardzo mobilizujesz innych do pracy. Wracam za 3 tyg. do domu i zabieram sie za sofe staruszke, kupiona jakis czas temu na starociach.
OdpowiedzUsuńCzekam na reszte raportu niecierpliwie:)))
Pozdrawiam serdecznie:)
Fan club! Fan club! I ja się zapiszę do takiegoż :))) Bestyjeczko, to już wyższa szkoła jazdy jak dla mnie, ale pokazuj tak dalej, a sama zobaczysz, zaraz i mnie też na krzesła weźmie! :D I wtedy to już dopiero będzie bonanza ;))) Czekam na wyniki ostateczne, przytupując nóżkami! :)
OdpowiedzUsuńNo pomalować jakieś krzesło jeszcze bym się odważyła ... ale to co ty wyprawiasz to ja chylę czoła...... już czekam na efekt końcowy!
OdpowiedzUsuńAleż Ty zdolna Kobito!!!!Szczeka mi opadła...w życiu bym tego nie zrobiła...choć jak się przegląda blogowe światki to może się nauczę i po próbuję...Już nie mogę się doczekać końcowego efektu!!!:)
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa jak wyjdzie. zapewne będzie piękne jak zawsze :-)
OdpowiedzUsuńOj kochana podziwiam :)))
OdpowiedzUsuńZupełnie się na tym nie znam , choć gwoździa wbić potrafię :))
jestem bardzo ciekawa efektu końcowego , no i uważaj na paluszki :)
buziaki :**
Ty to jednak fachura jestes! A co, od korzeni zaczynasz, pracujesz jak zapalona, nie, no tylko podziwiac. Z kad ja to znam- mi tez zabraklo gwozdzi w czasie pracy. Mozna sie wkurzyc, tak. Ale, zeby gwozdzi w sklepie gwozdziowym nie bylo? ;)Jestem ciekawa jaki material wybierzesz i jak bedzie wygladalo krzeselko. Na pewno pieknie!
OdpowiedzUsuńBardzo ładne to krzesełko! Jakie nogi!!
OdpowiedzUsuńfachowiec z Ciebie pierwsza klasa!Wszystko dokładnie ,równiutko!
Pokaż jak skończysz!
Pozdrawiam
Też jestem ciekawa efektu końcowego, krzesło jest piękne :)
OdpowiedzUsuńI również podziwiam Twoje zdolne ręce.
Pozdrawiam serdecznie
Coz ja moge dodac,,,,,nie ma dla ciebie rzeczy niemozliwych.Pödziwiam!!!
OdpowiedzUsuńFachowa robota! A jaki masz pomysł na samo siedzisko i obicie? Bo ja przy pasach wymiękłam. Zrobiłam podkład z dykty na to gąbka warstwowo i na to obicie.
OdpowiedzUsuńJaka Ty zdolna jesteś! Bardzo profesjonalnie to wygląda :) Czekam na efekt końcowy :)
OdpowiedzUsuńBrak materiałów w połowie pracy jest straszny. mamy tak dzisiaj - zabrakło farby na dokończenie pokoju syna i...stoimi z tym majlanem.
OdpowiedzUsuńPodziwiam Twoje zdolności!!!
Podoba mi się klimat na Twoim blogu, będę zaglądała częściej:) Może zechcesz wymienić się linkami? Twój link już u mnie jest:) pozdrawiam, Aneta:)
OdpowiedzUsuńOj chyba dam do poczytania Twoje wpisy mojemu mężowi.Mamy 10 krzeseł do obicia i wybór albo sam [będzie to trwało lata-znam go]albo do fachowca.Szybko ale satysfakcja mała.Podziwiam że potrafisz to robić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Fachowa renowacja mebli. Zręczne ręce. Fajne te śruby, jakiś niezły majster je tam przykręcił! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKobieto , jesteś niesamowita!! , ja swoje krzesełko do renowacji obchodzę jak pies jeża i zastanawiam się z której strony je zacząć.
OdpowiedzUsuńWielkie brawa!!!
Kasiu: mam nadzieję, ze efekt będzie. Gwoździe już nabyłam.
OdpowiedzUsuńdeZealko: Nie zawstydzaj mnie, fan club hehe dobre! Nie mam wykształcenia w tym kierunku, zapewniam! A papiery mistrzowskie to by było coś!
Casablanco: dawali w kolejce to wzięłam ;-) A jak sofę zrobisz to dopiero świat zadziwisz. Moja od roku wietrzy gołe gwoździe w garażu. Jak ja nienawidzę ich wyciągania!!!
Riono: dziękuję, skaleczenie się pięknie zagoiło. A sklepy małe branżowe niestety schodzą na psy. Zostaną niedługo tylko hipermarkety.
Annaszo: Będę pokazywać ze szczegółami, tak, żeby każdy mógł sobie poradzić ze swoim rupieciem w domu.
MAGDo GÓRo: dziękuję, rezultat mam nadzieję niedługo pokazać.
ago: człowiek całe życie się uczy, zachęcam to spróbowania, to nie takie trudne tylko trochę męczące.
mabuobrazy: oj mam nadzieję, też jestem ciekawa :D
artambrozjo: będę uważać, kupiłam sobie porządne rękawiczki ochronne, bo "wampirki" mi się wykończyły.
Dagi Maro: pierwsze koty za płoty jak pisałam, jeszcze by się przydało gdzieś sprężyny nauczyć wiązać i szelak kłaść - to by juz było coś.
aagao: rowniutko to chyba na zdjęciach tylko ;-) ale dziękuję za komplement!
alizee: będę zdawać relacje z przebiegu prac, więc zapraszam i dziękuję za miłe słowa.
TuKaro: kobieto, sama mnie zadziwisz swoimi produkacjami!
Asia i Wojtek: po pasach będzie juta na to gąbka, ovata i materiał. Zastanawiałam się czy nie wyprać końskiego włosia, które wyciągnęłam...zobaczę.
Elle: dziękuję pięknie, miło się ogrzać w cieple słów. Co do profesjonalizmu - to nie chwalmy nia przed zachodem słońca ;-)
Elamiko: oj też bym się wkurzyła niesłychanie, takie niekontrolowane przestoje są ogromnie irytujące, w dodatku remontowe.
patenciaku: zapraszam jak najczęściej, do Ciebie za chwilę zajrzę.
TUŚKO: właśnie :-)) o to chodziło
Aszko9: jak macie niedrogiego fachowca to przy 10 krzesłach może lepiej skorzystać z jego usług. No chyba, że się kocha demolkę tak jak ja.
Beo: raczej amatorszczyzna, chociaż się staram jak mogę - nie zastąpi to nauki zawodu u mistrza tapicerskiego, w książkach nie ma myków i patentów.
fredko: oj ugryź jeża nie taki straszny ;-)
jak o tek drzazdze wspomnialas to az mi sie skora najezyla,to musi byc piekne uczucie ,dawac starym meblom nowe zycie :)
OdpowiedzUsuńco sie odwlecze to nie uciecze:)krzesło na pewno poczeka i będzie piękne po tych wszystkich zabiegach;)
OdpowiedzUsuńHej bestyjeczko.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że prace szybko zakończą się sukcesem. Trzymam kciuki :)
No to nas trzymasz w suspensie:) Ciekawa jestem efektu. U mnie bieliźniarka stoi - mąż się za nią zabrał, bo ja chwilowo odpuszczam sobie taką robotę, choć ręce mnie świerzbią!
OdpowiedzUsuńTrzeba twardym być i się gwoździom nie dawać ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń