Przede mną nowe wyzwanie - doprowadzenie do stanu używalności zakupionego na Allegro kolejnego rupiecia. Sofa zaczarowała mnie formą. Nie jest to wprawdzie klasyczna "camelback", ale dwugarbna też mi się podobała. Najfajniejsze są nogi, mam chyba słabość do ładnych nóg ;-) Szpony orła trzymające kule. Tak prezentowała się na Allegro, koszt ok. 250zł z transportem:Ocena stanu mebla:
Wiedziałam, że cudów nie należy się spodziewać. Tapicerka do zdarcia, ale zastanawiałam się co dalej. Drewno pomalowane jakimś paskudztwem w kolorze ani bordo - ani brązowym, klejącym jak pasta do butów. Jeszcze nie wiem co to jest. Zrobię próbę denaturatem, potem acetonem i zobaczę co z tego wyniknie. Prawdopodobnie będę ściągała to chemią a nie opalarką ze względu na detale, które mogą ulec usmażeniu ;-)
Konstrukcja mebla wymaga wzmocnienia - głównie lewy bok, drewno trochę się rozeschło i rozeszło w miejscu łączenia. Widocznych jest trochę dziur po kołatku, trzeba zaobserwować czy skończył swoją działalność, czy może jeszcze dalej zjada drewno.
Sofa z tyłu nie miała obicia. Po ściągnięciu surówki widać, że sofa miała zmienianą tapicerkę co najmniej raz (oryginalne obicie w gładkim granacie z miodowymi pasami jak meszek). Widać ślady napraw surówki jutowej.
Niespodzianka przy zrywaniu starego pokrycia z oparcia, wypadły stare, raczej powojenne zdjęcia. Witamy duchy z przeszłości!
Pokrycie sofy niesamowicie brudne, trudno sobie było wyobrazić, że było niebieskie. Spod materiału sypią się troty i kurzy się okropnie, dlatego pracuję w masce i okularach ochronnych (o rękawiczkach nie wspomnę). Gwoździe siedzą mocno, trzeba je podważać i wydzierać obcęgami, bardzo męczące zajęcie.
Poprzedni tapicer wszystkie łączenia starannie zszywał dratwą. Robię dużo zdjęć, żeby ewentualnie odtworzyć jego pracę.
Już prawie finisz zdejmowania obicia. Zajęło mi to pól dnia a nie wyjęłam jeszcze wszystkich gwoździ.
Jest gorzej niż myślałam. Surówka w opłakanym stanie, rozchodzi się w rękach, liczne przetarcia załatane dratwą. Po bokach sofy sprężyny wyszły i przedarły surówkę, więc trzeba zdjąć wszystko i wymienić sprężyny. Nie podoba mi się także wypełnienie z morskiej trawy - leciwe, kruche, sypie się i kurzy, czeka mnie cały ogrom pracy i bardzo się tego boję, ale na pewno się nie poddam tak łatwo!
Uruchamiam wyobraźnię i widzę piękną sofę, a Wy?....Mimo wszystkich wad dalej mi się podoba :-)
Widzę coś takiego jak niżej (może w kolorze ciemnym morskim), trochę inny ten wielbłądzi garb...
ech,przymierzam się i ja do swojej.Ale jakoś czasu ciągle brakuje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
CZEKAM NA KOLEJNĄ 6 CZĘŚĆ SOFY POZDRAWIAM :-)
OdpowiedzUsuńduuuuuuuuże wyzwanie. Czekam na efekty :)
OdpowiedzUsuńDzięki za inspirujące materiały. Ja również przymierzam się do renowacji starych mebli, "odnalezionych" na strychu. Jak się przyglądałem im niedawno, to wydało mi się, że sama konstrukcja (pewnie lite drewno, bo ciężkie) jest o wiele lepiej wykonane niż współczesne meble. Szkoda by było doprowadzić takie mebelki do skrajnego zniszczenia. Na razie jest plan. Teraz szukam materiałów (ten blog jest mi bardzo pomocny) i odpowiedniej tkaniny. Znaczy się tkaninę to mam już na oku. Znalazłem coś takiego: http://hurtownia-akces.pl/home/1294-leo-plus-baza.html - nie kojarzę bym widział jakiś mebel tapicerowany pikowanym materiałem. Wpadł mi w oko. Powinien wyglądać dość niecodziennie ale i dobrze. Jak myślicie?
OdpowiedzUsuńPikówki są fajne, ale do sof nowoczesnych, Można pokusić się o uszycie samodzielne pokrycia do sofy np. Beddinge z IKEA. Niemniej dobrze znać rynek - taka pikówka przydałaby mi się do pokoju syna jako narzuta na łóżko.
UsuńŚwietnie jest ten artykuł. Mam nadzieję, że będzie ich więcej.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń