Pierwsza myśl - fotele są nierozchwiane, solidne, duże, mają piękną formę. Farba koszmarna, malowane olej na olej (najpierw seledyn, potem ecru) - oj będzie drapania co nie miara. Narzędzi do szlifowania brak - chyba, że własnymi paznokciami :-) Muszę zrobić listę zakupów: papiery ścierne na początek.
Oparcie:
Trudno uwierzyć ale ma w środku aż 7 warstw. Tasiemka pasmanteryjna była przyklejona, klej się zestarzał, więc łatwo "odchodzi", wystarczy pociągnąć.
Licząc warstwy od przodu oparcia:
1. obicie - cienki żakard
2. mocne bawełniane płótno (jak zagruntowane)
3. szare filcowe "pakuły"
4. końskie włosie
5. znowu szare pakuły
6. tkanina jutowa
7. obicie
Jak widać materiał nie wytrzymał opierania się. Praktycznie tylko warstwa obicia z tyłu trzyma się na gwoździach. Wypełnienie nie śmierdzi pleśnią - z czego jestem bardzo zadowolona, być może cześć z tego da się wykorzystać do nowego obicia. Pewnie trzeba będzie wymienić jutę i bawełnę, żeby wszystko trzymało się razem.
W sieci znalazłam model zmiany tapicerki na krześle. Jak widać: pod bawełną jest dodatkowa warstwa juty od wewnętrznej strony oparcia.
Podłokietnik był przymocowany od spodu dwoma śrubami. Po odkręceniu podważyłam go śrubokrętem, wyszedł bez trudu. Ooo niespodzianka, na drewnie pod podłokietnikiem jakieś rzymskie cyfry: "LXXIV". Czyżby fotel taki stary jak ja? 74 rocznik :-) Jakoś antycznie wcale się nie czuję. Praktycznie każdą cześć tapicerki warto oznaczyć markerem, po jej zdjęciu można zrobić szablon, na podstawie którego ustali się, ile tak naprawdę potrzeba nam nowego materiału obiciowego.Materiał na podłokietniku mocno przetarty, pokazuje, że ma 2 warstwy obicia (coś kiepski był ten żakard). Od spodu obicie przymocowane zszywkami i klejem. Pierwsze koty za płoty, ufff strasznie mozolnie idzie. Pomagam sobie śrubokrętem i kombinerkami. Zszywki zą zardzewiałe, łatwo się kruszą zostawiając ostre szpile gotowe w każdej chwili ukłuć nieuważnego majsterkowicza.Pierwsza warstwa "cukierka" prawie odpakowana, z drugą nie będzie łatwo, bo do wyjęcia są mocno wbite gwoździe.Do pierwszej krwi - to przestroga dla "w gorącej wodzie kąpanych" amatorów. Bez rękawiczek ochronnych, właściwego stanowiska pracy (robienie na kolanie to nie jest to, co tygryski lubią najbardziej) naraziłam się na niespodziewany atak śrubokręta na mój palec wskazujący. Czekają mnie zakupy narzędzi, wszystkiego śrubokrętem nie zrobię. Przydało by się jakieś cudo do wyjmowania gwoździ, zszywacz tapicerski (przyszłościowo), szlifierka oscylacyjna (marzenie), zestaw papierów ściernych, może super chemia to ściągania starej farby? Rozeznanie jeszcze nie zrobione. Gotową listę umieszczę wkrótce.Taśma ozdobna
Aby ewentualnie odtworzyć ułożenie ozdobnej taśmy, robię szczegółowe zdjęcia. Na zdjęciu poniżej róg oparcia od wewnętrznej strony. Narożnik przy łączeniu podłokietnika i siedziska. Fuuu!!!! ale brud pod tą taśmą!!!!
Tuż przy łączeniu oparcia i siedziska:Szczegóły od tyłu fotela przy siedzisku:
Znam ten ból rozbierania stareńkich foteli, ten kurz i radość z każdej wybranej zszywki lub gwoździa. Pldziwaim i pozdrawiam Margo
OdpowiedzUsuń