środa, 14 stycznia 2015

Odnawianie fotela z lat 60/70 krok po kroku - cz.II

Etap 2 - OCZYSZCZANIE DREWNA (4-5 wieczorów)
Lista potrzebnych narzędzi:
  • Cyklina/skrobak* 
  • Papier ścierny o granulacji 150/180; (opcjonalnie szlifierka)
  • rękawiczki ochronne 
  • cierpliwość ;-)
Myśl o tapicerowaniu porzucamy na jakiś czas. Trzeba się zabrać za "podwozie". Zanim jednak przystąpimy do klejenia rozjechanych nóg, należy oczyścić drewno ze starych powłok (lakieru, olejnej, czy kto co tam ma).
W tym projekcie najlepsza do tego celu będzie cyklina.
Jeżeli nie mamy dostępu do profesjonalnego narzędzia*, można posłużyć się marketowym tanim skrobakiem. Taki jak na zdjęciu to koszt ok 11zł (metalowa wkładka zaostrzona jest z obu stron).

Pamiętamy! cyklinę/skrobak (i papier ścierny też) prowadzimy zawsze wzdłuż włókien. Na zdjęciach skrobak położony pod skosem - tylko żeby lepiej go było widać, ostrze powinno być ustawione prostopadle.
Uważamy! na paluchy i na drewno - żeby nie pokaleczyć.


Nie wiem jak Wy, ale mam kogoś do pomocy - zawsze chętny i gotowy :-)
Skrobanie marketowym narzędziem szło świetnie.... przez pierwsze 6 minut. Dość szybko oskrobałam węższą jedną stronę nogi. Minus taniego narzędzia jest taki, że się szybko tępi. Kolejna strona do oskrobania już nie szła tak dobrze.
Podsumowując - jedną nogę całościowo skrobałam ok 45 minut (z przerwami na oddech, łyk herbaty i rozprostowanie nóg, nic na siłę ani na wyścig z czasem). Jak na jeden wieczór wystarczy wrażeń.
"Wyskrobki" zmiatamy na bieżąco - mniej się nosi (szczególnie na małych nogach), czystsza robota.
Dla porównania noga przed i po...
A może szlifowanie mechaniczne? W warunkach domowych słabo wykonalne - jeżeli nie ma się szlifierki, którą można podłączyć do odkurzacza i szlifować bezpyłowo. Opcja dla tych co mają garaż/warsztat...
Próba szlifowania wcale nie zdaje egzaminu....Pył i lakier skleja się na drewnie i nie daje się dobrze szlifować :-(
Myślałam, że to wina używanego papieru. Założony czysty papier na szlifierkę po chwili zaczął się zapychać - co za strata materiału! Dopiero użycie cykliny i zeskrobanie "gluta" powoduje, że drewno jest gotowe do dalszego szlifowania.
Wniosek taki: papier ścierny najlepiej używać do wygładzania, jak już drewno jest (chociaż wstępnie) oskrobane.
Dodatkowy plus po stronie "obróbki ręcznej": skrobanie + drobne przeszlifowanie papierem ściernym o granulacji 150-180 jest wykonalne w warunkach domowych.
Dodam na pocieszenie tylko, że szlifowanie szlifierką (a raczej jego nieudana próba) trwała więcej niż skrobanie ręczne + ręczne przeciągnięcie papierem ściernym.

Efekty szlifowania poniżej: po lewej noga po wstępnym niedokończonym szlifowaniu mechanicznym, po prawej noga oskrobana i lekko przeszlifowana ręcznie papierem ściernym.

Wniosek 2: nie trzeba mieć szlifierki mechanicznej, żeby mieć przyzwoity i osiągalny w krótkim czasie efekt.
Etap skrobania wszystkich drewnianych elementów rozkładany na co najmniej 4-6 wieczorów (wszystko zależy od naszej wytrzymałości i możliwości czasowych). Proponuję po 1 i 1/2 nodze ;-) na jeden raz, żeby się nie zniechęcić :-) i nie ślęczeć zbyt długo w niewygodnej pozycji na kolanach ....no, chyba ze ktoś ma na podorędziu stół warsztatowy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
* Skrobak marketowy: 10,86zł w castoramie. Profesjonalna cyklina - koszt ok 20zł + obciągacz (ostrzenie) do cyklin ok. 36zł; 
Myślę, że warto zakupić profesjonalny sprzęt, jeżeli mamy w planach kolejne renowacje. Przykładowy e-sklep z potrzebnymi narzędziami do drewna: http://www.dluta.pl/katalog/skrobanie/cykliny/
Zauważyłam, że w ofercie mają też wyciągacz do gwoździ: 
http://www.dluta.pl/katalog/bestsellery/wyciagacz-gwozdzi-i-zszywek-kozia-nozka-narex.html (14 zł)l; chyba się skuszę :-)) nigdy nie wiadomo kiedy mój lidlowy egzemplarz się wysłuży lub zawieruszy - a ja lubię mieć zapas.

No to do następnego! Przede mną kilka upojnych wieczorów ze skrobakiem w ręce + przygotowanie relacji z następnego etapu prac dla Was.

12 komentarzy:

  1. Dobrze, że już teraz zamieszczasz ten post, bo normalnie wczoraj mnie skręcało ;-). Idzie rewelacyjnie ;-) ...chcę więcej. Dobrego dnia dla Ciebie Asiu ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wzajemnie Olu. A co do więcej, będzie myślę dopiero po weekendzie.

      Usuń
  2. Dzięki za informację o skrobaku, zawsze dotą robiłam to szlifierką i szlag mnie trafiał...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do tej pory raczej pracowałam na meblach nielakierowanych, teraz też jestem bogatsza o wiedzę i doświadczenie :-) Ciekawe jak idzie jak się ma taką cyklinę z dobrego gatunku? Lakier się szlifuje beznadziejnie.

      Usuń
  3. Wstrzymałam oddech w oczekiwaniu na drugą część a tu widzę, że na bezdechu muszę jeszcze chwilkę wytrzymać ;)
    Gratuluję tymczasem cierpliwości i samozaparcia i.... czekam na finał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tego zapasu bezdechu będziesz musiała całkiem sporo mieć ;-) Wszystko małymi kroczkami i rozwleczone w czasie.
      Dziękuję za komentarz, pozdrawiam!

      Usuń
  4. Witaj jestem tutaj po raz pierwszy, ale na pewno nie ostatni...tyle różnych pytań miałam do dziś w głowie, ale byłam zbyt leniwa i też nie miałam czasu, by szukać, a tu alleluja Twój blog i w nim zawarte porady...super, że Jesteś...:)
    Buziaki Aga z Różanej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Agnieszko, zapraszam w moje skromne progi jak najczęściej, rozgość się. Pozdrawiam i do miłego.

      Usuń
  5. Z pewnością zwrócę uwagę na ,,skrobak ,, podczas moich spacerów w marketach budowlanych (uwielbiam, ku rozpaczy męża).
    Przypomniało mi się ,że teściu zdzierając kiedyś lakier ze starego krzesła, używał do tego kawałka szkła. Efekt był świetny, chodź całego procesu nie doświadczyłam.

    Nie wiem jak Twój Pomocnik, ale mój zazwyczaj opóźnia robotę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też uwielbiam, z resztą wszyscy w rodzinie - same chłopy. Leon zachwycony jak może pojeździć auteczkiem w casto... Z tym szkłem to prawda - czytałam o tym ale na żywo nigdy nie widziałam nikogo w akcji. Mój pomocnik robi co może, żebym się nie nudziła ;-)) Ściskam!

      Usuń
  6. Widzę, że w prawdzie nie robisz biżuterii, to się nie nudzisz :) Jak już kiedyś pisałam, przeszłam już etap odnawiania starych mebli i wiem ile z tym pracy i na razie odpuściłam.... Może jeszcze kiedyś skorzystam z Twoich porad. Gratuluję umiejętności i wytrwałości :) A i masz świetnego pomocnika, też mam takiego :) Pozdrawiam Bestyjeczko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nuda - to pojęcie od dawna mi nie znane :-) Ja mam takie fazy albo łapię się za meble, albo za biżu, ostatecznie za sprzątanie i prasowanie ;-) Pomocnik kochany, ale czasem aż za bardzo zainteresowany tematem, trzeba chłodzić zapędy. Pozdrawiam!!!!

      Usuń

Blog Widget by LinkWithin
//google analytics