Po bejcowaniu przyszedł czas na woskowanie. Wykorzystałam gotowy wosk w paście w kolorze orzecha. Wosk nakładałam przy użyciu tamponu - kawałek flanelki w środku wypełniony watą, tak aby tworzył lekko spłaszczoną kulkę - tak mi było najwygodniej.
Nakładanie wosku przypomina pastowanie butów. Niewielką ilość wcieramy w drewno (nie za dużo) aby powstała matowa powłoka. Potem, po wyschnięciu wosku (czas schnięcia podany na opakowaniu - w zależności od producenta) można przystąpić do polerowania. Polerowanie wygładza i utwardza wosk.
Ponieważ mój fotel posiada mnóstwo zagłębień i rowków, zdecydowałam, że najlepiej będzie się polerować przy użyciu miękkiej szczotki z naturalnego włosia. Włosy szczotki dotrą w każdy zakamarek, czego nie osiągnie się polerując przy pomocy szmatki.
Połysk woskowanych mebli jest satynowy, delikatny i elegancki. Poza tym pozostawia bardzo przyjemny zapach.
piszesz o b.pozytecznych rzeczach chyba juz u ciebie zostane :-)
OdpowiedzUsuńBestyjeczko idziesz jak burza. Z niecierpliwością czekam na efekt końcowy, tym bardziej, że fotel jest niezwykle piękny.
OdpowiedzUsuńZ fotelem idzie trochę szybciej, bo "dopieszczam" go wieczorami w mieszkaniu. Cała "brudna robota" odbywa się na budowie, a tam mam czas pojechać tylko w weekendy, nad czym ubolewam. Czas nie jest z gumy :-(
OdpowiedzUsuńRobisz cuda ! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń