czwartek, 9 lipca 2009

Renowacja sofy cz.III - sama rama

Kto by pomyślał, że destrukcja to takie wymagające zajęcie?
W sobotę zabrałam się do obdarcia sofy do gołego stelaża. Zapełniłam prawie dwa 120-litrowe wory na śmieci.
Nie bawiłam się w wyciąganie gwoździ, całe wieki by mi to zajęło. Szybciej i prościej było odcinać kolejne warstwy juty.
Oparcie miało 3 rzędy sprężyn. Górny: z małymi, które były wiązane w grupy po 4 sztuki. Dwa kolejne rzędy - sprężyny większe, powiązane razem rzędem.
Oparcie miało w środku drut nadający kształt wyściółce. Na razie go nie demontowałam.
Siedzisko pod warstwą siana prezentowało dużą dziurę z wyzierającą sprężyną, więc pierwszy sygnał że trzeba będzie wszystko zdjąć. A miałam nadzieję, że chociaż wiązania sprężyn siedziska nie będę musiała odtwarzać.
Przeczytałam w fachowej literaturze, że jak jest chociaż jedna sprężyna do wymiany, to trzeba zerwać układ pasów. Mina mi zrzedła gdy dotarłam do sprężyn. Ale one pracowicie są powiązane, aż żal to wszystko niszczyć. Kilka sprężyn jest odkształconych, zobaczę w hurtowni tapicerskiej ile kosztują, bo nie wiem czy próbować prostować je w imadle, czy po prostu kupić nowe.
Wiązanie sprężyn: pełne - wszystkie sprężyny są związane ze sobą i pracują łącznie.
Sposób wiązania: niemiecki - każde oko związane jest ośmiokrotnie. Cechą jest przebieg wszystkich sznurów przez środek każdego oka sprężyny.
Sprężyny opierają się na układzie pasów. Każda sprężyna leży dokładnie na skrzyżowaniu dwóch pasów.
Czeka mnie teraz długie i pracochłonne zajęcie: wyciąganie gwoździ.
Plus jest taki, nie muszę już oglądać i wąchać tego siana z mysimi bobkami :-)

4 komentarze:

  1. Wlasnie odkrylam Twojego bloga. Jest niesamowicie ciekawy i pouczajacy. Podajesz duzo ciekawych informacji. Bede do Ciebie czesto zagladac. POzdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję i zapraszam jak najczęściej :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. sorry że pytam, ale co sie dzieje dalej z tą kanapą?

    OdpowiedzUsuń

Blog Widget by LinkWithin
//google analytics