wtorek, 15 maja 2012

Renowacja krzeseł - cz.VI - da capo al fine

Przyszła kryska na matyska. Zabrałam się w końcu za drugi, znacznie bardziej zniszczony egzemplarz.
Ocena stanu mebla:
- spore ubytki forniru na podłokietnikach, powiększone jeszcze przez uszkodzenia w transporcie
 
- odspojenia forniru i drobne ubytki w innych częściach mebla;
- odklejony fragment rzeźbienia na nodze - do przyklejenia
- BARDZO liczne dziury po kołatkach (do sprawdzenia aktywność drewnożerców, ale sypie się "mączka" więc robale do wytrucia);

Skrótowy opis prac renowacyjnych:
- odcięcie uszkodzonych części forniru na podłokietnikach - nie bawiłam się w małe wstawki, tylko równo odcięłam fornir na obu końcach;
- przymiarki nowego forniru (dąb jasny, już nie "wędzony" ;-)) - starałam się dobrać wzór usłojenia, żeby była kontynuacja, szersze paski po lewej, drobne paski po prawej - wykrojenie łatek zgodnie z biegiem usłojenia;
- przyklejenie wykrojonych łatek;


- po wyschnięciu kleju i odcięciu wycieków - wyszlifowanie łatek, szczególnie w miejscach łączenia (najpierw papier 100, potem 240);
- próba bejcy (bejca spirytusowa) - ponieważ "na stanie" miałam tylko orzech, rozrzedziłam ją odrobinę spirytusem i terpentyną - nie byłam zadowolona z efektu (na zdjęciu poniżej "pomiziana" bejcą lewa część); Do listy kolejnych zakupów dopisałam bejcę w kolorze jasny dąb.
 
- po bejcowaniu (bejca Dragon, dąb jasny) i po woskowaniu podłokietników (wosk w paście Starwax, kolor orzech) w końcu jestem zadowolona z efektów!!!! :D
- kolejne mozolne etapy - trucie robali i zaklejanie dziurek woskiem, trucie robali i zaklejanie (...)- uparte bestie jakoś zdychać nie chcą i pojawiają się nowe dziurki, a może coś przeoczyłam? (...)
- przyklejenie rzeźbienia na nodze - zamiast ścisku (nie dało rady go założyć w tym miejscu) zastosowałam taśmę papierową - mocno okręcając i dociskając przyklejony fragment:

- umycie reszty mebla wodą z detergentem i lekkie przeszlifowanie powierzchni wciąż mnie nie zadowalało - lekko się kleiło, czyżby pozostałości starych wosków? Starym dobrym sposobem wyszorowałam mebel wełną stalową 000 nasączoną denaturatem, "błotko" zbierałam ręcznikami papierowymi.
- po umyciu mebel już się nie klei, ale jest przesuszony i stracił patynę - dla nabrania żywszego koloru przejechałam całość gazowym wacikiem nasączonym w bejcy;
- dwukrotne woskowanie - mąż zazdrosny, że jego tyle nie głaszczę ;-)

- ostatni etap "chirurgii plastycznej" zostawiam sobie na deser - pokrycie nową skórą.....

22 komentarze:

  1. Bestyjeczko! O Wielka Bestyjeczko! Czytać Twoje opisy przywracania mebli do życia to poezja. Takie to wszystko proste i oczywiste - hehehe. Z tym dopieszczaniem męża to się popraw kochana- tylko może bez wełny stalowej i denaturatów :) Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale mi posłodziłaś, nie muszę cukru do kawy sypać ;-) Z dopieszczaniem męża to muszę się zastanowić, może lubi druciakiem po plecach? ;-P Uściski!

      Usuń
  2. no własnie o tym myślałam, gdy pisałam " gdybym była Bestyjeczką"... po prostu ideał, a podłokietniki wygladają jakby tak miało byc...
    podpisuję się obiema rencyma pod postem Mileny...♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, podłokietniki tym razem mi wyszły. Jak tak patrzę na "szczerbatka" to myślę, że też by się tam takie przydały, ale nie mam sumienia zdzierać i zaczynać od początku :-(

      Usuń
  3. cuda:)) naprawdę, ileż czasu na to poświęciłaś? Satysfakcja w pełni uzasadniona; pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno policzyć czas, bo to z doskoku. Dłubanki popołudniowo-wieczorne. Pełna satysfakcja tylko, jeżeli uda mi się położyć skórę bez zmarszczek ;-)

      Usuń
    2. uda się, jestem pewna, że masz juz szczegółowy plan:-))

      Usuń
  4. Niesamowita przemiana, łatki na podłokietnikach świetnie dopasowane:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, z łatek jestem dumna - pierwsze moje udane "fornirowanie". Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  5. Aśku! Zdolna BESTIA z Ciebie :) A mąż musi jeszcze trochę poczekać, jak widać Ty uwielbiasz pieścić stare i popsute :)))))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stare i popsute - chyba mu przeczytam ten komentarz hyhyhyhy

      Usuń
  6. A juz miałam wysyłac list gończy za Tobą....gdyz zanikłaś.Krzesło jednak Cie tłumaczy....Pozdrówka ciepłe!!!!!!-aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj nie tylko krzesło mnie tłumaczy, ale długo by pisać :-) Uściski!!!!!

      Usuń
  7. Operacja fotel-w pełni udana żołnierzu:)fantastyczny opis a efekt w 100%rewelacyjny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spocznij na razie nie było :D Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!!!! :-)

      Usuń
  8. Cudeńko! Muszę wziąć przykład z Ciebie, pracusiu i zacząć kończyć moje krzesełka :) A wystarczy tylko wyszlifować, wypolerować, pomaziać... takie duperele, nie to, co u Ciebie :))) Ale albo mi pogoda przeszkadza ( do wyboru- za zimno, za gorąco) albo głowa boli,albo przemarsz wojsk, he, he, he ... :))) Buziaczki!

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakie piękne są te ćwieki ! Ile wynosi - szacunkowo - koszt całkowity odnowy krzesła ?

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękna robota, jestem pod wrażeniem.
    A co do "zaklejanie dziurek woskiem" czy mogłabyś coś więcej napisać? Bardzo jestem ciekawa ponieważ mam podobny problem i chciałabym skorzystać z Twojej metody:-)
    dziękuję i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Blog Widget by LinkWithin
//google analytics