Zanim napiszę coś szerzej o projekcie naprawy fragmentu inkrustacji, kilka słów teorii o technikach artystycznego wykańczania powierzchni drewnianej.
Inkrustacja to technika zdobienia przedmiotów: sprzętów, mebli itp., polega na wykładaniu powierzchni odpowiednio przyciętymi płytkami z różnych materiałów: np. kości słoniowej, metalu, masy perłowej, kolorowych kamieni itp. Płytki układane są w wzory figurlane, roślinne lub ornamenty np.geometryczne.
Markieteria (markietaż) - rodzaj techniki zdobniczej stosowanej w rzemiośle artystycznym (w meblarstwie i przy wytwarzaniu drobnych przedmiotów). Polega na układaniu na powierzchni zdobionego sprzętu wzorów złożonych z kawałków drewna, metalu, kości słoniowej, szylkretu, marmuru itp. Źródła tej techniki leżą w sztuce muzułmańskiej. Zdobione tą techniką mihraby pojawiają się już w Egipcie za Fatimidów w XII wieku. W Europie technika ta została wprowadzona we Francji w XVI wieku przez Jean\\\'a de Verne.
Intarsja to technika zdobnicza, polegająca na wykładaniu powierzchni drewnianych przedmiotów innymi gatunkami drewna, dzięki czemu powstaje barwny wzór ornamentacyjny, lub scena rodzajowa. Technika ta była znana już w starożytności i jak można przypuszczać stała na wysokim poziomie.*
O projekcie DIY
Mój ulubiony, secesyjny kredens "świecił" mało urodziwą szczerbą po masie perłowej. Ktoś próbował to zamaskować kawałkiem pomarańczowej plasteliny? A może kiedyś brakujący fragment był przyklejony rzeczoną plasteliną i się zawieruszył?Uzupełnienie wisiało na liście do zrobienia bardzo długo, w końcu się za to zabrałam, tym bardziej, że wszystkie potrzebne do tego materiały miałam pod ręką.
Najpierw wymierzyłam ubytek: ok. 6mm. Wyszperałam z zapasów spory guzik z masy perłowej i wyznaczyłam małe kółeczko ok. 7mm. Nie miałam tuszu, więc do wyznaczenia elementu do wycięcia posłużyłam się okrągłą nasadką z pisaka zanurzoną w kropli atramentu. Voila.
Poczekałam chwilkę aż atrament przyschnie i zaczęłam mozolnie kółeczko oszlifowywać.
Delikatnie dookoła, potem coraz śmielej aż do uzyskania pożądanego kółeczka.
"Zapaszek" przy tym jest przedni ;-)). Coś pomiędzy borowanym zębem u dentysty a rzecznym małżem świeżo otworzonym. FUUUJ!
Po wycięciu kółeczka szlifujemy krawędź na gładko. Co jakiś czas sprawdzamy czy pasuje do otworu.
Otwór w drewnie przetarłam wełną stalową z denaturatem - wyczyściła się ta "plastelina", ale...pojawiło się jaśniejsze miejsce - zmyłam patynę :-(
Przymiarka - pastylka ciągle za duża....szlifujemy dalej.
Nie wiem ile to czasu zajęło to dokładnie, z wszystkim zamknęłam się w 2 godzinach - a to taka pierdoła niby!? Zeszlifowałam także pastylkę z grubości, przykładając ją do kamienia szlifierskiego, przytrzymując opuszkiem, na małych obrotach. Nie wiem ile razy spadła mi na podłogę i gorączkowo jej poszukiwałam, zanim ktoś ją rozdepcze.
Krawędzie otworu delikatnie przeszlifowałam z nierówności i resztek pomarańczowego, stwardniałego "czegoś" w zakamarkach,
Dopasowaną w końcu do otworu pastylkę przykleiłam na klej, który używam do biżuterii
(przeznaczony do metalu, szkła, drewna, skóry, kamieni jubilerskich, twardego plastiku).
Do wpasowania pastylki posłużyłam się narzędziem dentystycznym. Przekonałam się, że wzgłębniki, upychacze kulkowe i inne narzędzia nieraz mi pomagały w renowacjach, porządne i niedrogie narzędzia.
Po dopasowaniu wstawki trzeba było zamaskować jasną plamę usuniętej patyny. Przetarłam miejsce ciemnym woskiem...
I koniec pracy - wstawka gotowa! A ja poklepałam się po plecach ;-), dumna z wykonanego zadania.
Całe szczęście, że nie musiałam naprawiać intarsji - to dopiero byłaby jazda bez trzymanki!
Pozdrawiam wszystkich Czytaczy i Przypadkowych Przeglądaczy. Miłego dnia!
*źródło: http://sciaga.pl/tekst/34987-35-wykonczenia_specjalne_powierzchni_drewna_i_tworzyw_drzewnych